Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2012
Henrik HP Pettersson to 30-letni kombinator i próżniak,
którego życiowe ambicje mogą być śmiało podsumowane jednym zdaniem: być numerem
jeden. Jest zadufany w sobie, beznadziejnie impulsywny, a przy tym dręczy
go poczucie bycia niedocenianym. Pewnego dnia znajduje telefon komórkowy, który
zaprasza go do tajemniczej Gry Alternatywna Rzeczywistość – gry testującej
granice między złudzeniem a rzeczywistością. Po wykonaniu testu próbnego HP
otrzymuje szereg fascynujących i niebezpiecznych zadań, które są
filmowane, a następnie publikowane na liście rankingowej, ocenianej
przez zamkniętą społeczność w sieci. Napięcie w grze rośnie,
nagrody są coraz cenniejsze, a fani wystawiają mu świetne noty. HP powoli staje
się gwiazdą, dlatego podejmuje się coraz bardziej ryzykownych zadań, by tylko
pozostać w grze. Inspektor Rebecca Normén jest jego przeciwieństwem.
Kontroluje swoje życie w każdym szczególe i szybko pnie się po
szczeblach kariery. Wszystko układałoby się idealnie, gdyby nie anonimowe,
niepokojące liściki, które znajduje w swojej szafce. Ktokolwiek je pisze,
wie o jej przeszłości więcej, niż powinien. Dlaczego? Czy ktoś się
z nią bawi? Podczas gdy gra stopniowo wkracza w życie HP
i Rebecki, ich światy nieuchronnie się łączą. Pochłonięty kolejnymi zadaniami
HP zaczyna zdawać sobie sprawę, że gra niesie za sobą śmiertelne
niebezpieczeństwo.
Kto stoi za tajemniczą rozgrywką?
Debiutancka powieść Andersa de la Motte - byłego oficera
policji, dyrektora ds. bezpieczeństwa w jednej z firm IT, obecnego konsultanta
ds. bezpieczeństwa międzynarodowego oraz pisarza - okazała się niezwykle
zajmującym thrillerem.
Akcja powieści „[geim]” została zbudowana na niebanalnym i
dość świeżym pomyśle. Henrik HP Petterson, główny bohater powieści, zostaje
zwerbowany do Gry. Bohater nie przypuszcza nawet, że „przypadkowo” zgubiony w
metrze telefon jest przynętą, na którą doskonale daje się złapać. HP, drobny
złodziejaszek i próżniak, postanawia zaopiekować się nowiutką, bajerancką
komórką. Problem Henrika polega tylko na tym, że ekran urządzenia uparcie
wyświetla ten sam komunikat: „Wanna play a game?”. Kiedy po którymś z kolei
odrzuceniu propozycji przez HP, nadawca wiadomości zwraca się bezpośredni do
Pettersona: „Wanna play a game, Henrik Pettersson?”, bohater czuje się
skołowany, a w jego umyśle rodzi się podejrzenie, że któryś ze znajomych
postanowił zabawić się jego kosztem. Wnerwiony HP godzi się na udział w grze,
która na zawsze zmieni jego życie. Telefon staje się dla bohatera przepustką do
niesamowitej, ale i niebezpiecznej rozgrywki, która została przeniesiona do
świata realnego. Zaślepiony swymi sukcesami i poklaskiem publiczności HP nie dostrzega,
że coraz bardziej wymagające zadania nie są jedynie kawałami robionymi
przypadkowym obywatelom. Gra jest o wiele bardziej skomplikowana i ma o wiele
większy zasięg niż HP myśli…
Anders de la Motte napisał wciągającą i pasjonującą powieść,
którą czyta się z dużym zainteresowaniem. Początkowo bardzo drażnił mnie język
postaci, które dość często posługiwały się miejskim slangiem - ciągłe czytanie
o ‘rozkminach’ i ‘obczajaniu’ niezdrowo podnosiło mi ciśnienie krwi. Choć
sposób wysławiania się bohaterów był jak najbardziej umotywowany ich
charakterystykami, to dużo czasu zajęło mi pogodzenie się z faktem, że w
powieści nie pojawiają się żadne synonimy na określenie owych nieszczęsnych
‘rozkmin’, których w powieści było mnóstwo. W książce pojawiło się również
wiele wyrażeń z języka angielskiego, tłumacz dołożył starań, by wszystko
odpowiednio wyjaśnić, jednak dla nieco starszego czytelnika, który nie uczył
się tego języka, obecność angielskich zwrotów może irytować i przeszkadzać w
odbiorze tekstu powieści.
Wraz z rozwojem akcji coraz bardziej wciągałam się w
wydarzenia przedstawione na kartach powieści. Śledzenie poczynań głównego
bohatera, stopniowe odkrywanie tajemnic związanych z grą zaabsorbowały
moją uwagę. Autor doskonale dawkował informacje,
dzięki temu udało mu się zbudować i utrzymać niesamowite napięcie, które
towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony. Wątek Gry Rzeczywistości
Alternatywnej, w której gracze otrzymują zadania, które mają zostać wykonane w
świecie rzeczywistym a nie wirtualnym, okazał się bardzo ciekawy. Autor pokazał
jak atrakcyjny może być taki rodzaj zabawy, jak mocno oddziałuje ona na gracza
poszukującego poklasku obserwatorów. Anders de la Motte podarował czytelnikowi
nie tylko sensacyjną, atrakcyjną fabułę, ale zadbał również o psychologizację
bohaterów – dzięki temu byłam w stanie polubić nawet niezbyt przyjemną postać
głównego bohatera.
Biorąc pod uwagę fakt, że „[geim]” jest debiutancką
powieścią Andersa de la Motte, muszę przyznać, że pisarz poradził sobie
znakomicie. Akcja niesamowicie mnie wciągnęła i teraz pozostaje tylko czekać na
wydanie kolejnego tomu trylogii „Geim”.
Bardzo mnie interesuje ta książka, lubię thrillery, więc mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńO, kolejny obiecujący debiutancki thriller:) Dopisuję do listy, tuż obok "Egzekutora" i "Ghostmana".
OdpowiedzUsuń