Liczba stron: 384
Rok wydania: 2005
„Kroniki rodzinne” Tony’ego Parsons to całkiem zgrabnie
napisana powieść obyczajowa, której tematem przewodnim jest rodzicielstwo.
Fabuła utworu koncentruje się na opowiedzeniu historii trzech sióstr: Cat,
Jessici oraz Megan. Bohaterki zostały w dzieciństwie porzucone przez matkę, ich
wychowywaniem zajął się cały szereg mniej lub bardziej kompetentnych niań - w
gruncie rzeczy siostrami opiekowała się jedenastoletnia Cat. Ojciec
dziewczynek, będący przedstawicielem starej szkoły wychowania, która dom
zostawiała w rękach kobiet, a zarabianie pieniędzy zrzucała na barki mężczyzny,
nie umiał zająć się swoimi pociechami, nie rozumiał, że oprócz zapewnianych
przez niego dóbr materialnych potrzebują one jeszcze jego czułości.
Odejście matki wywarło ogromny wpływ na rozwój bohaterek.
Cat, która pełniła rolę matki zastępczej dla swoich sióstr, w wieku trzydziestu
sześciu lat nie chce nawet słyszeć o dzieciach, czy stałym związku – postrzega
te elementy, jako zagrożenie dla swej wolności, którą wreszcie zdobyła. Będąc
nastolatką nie zaznała beztroskiego życia wolnego od trosk i odpowiedzialności
i teraz, kiedy uzyskała niezależność, nie chce jej utracić.
Jessica jest całkowitym przeciwieństwem starszej siostry. W
swym dorosłym życiu trzydziestodwulatka nie pragnie niczego więcej, jak
stworzenia idealnej rodziny, której nie miała będąc dzieckiem. Jessica jest
szczęśliwą mężatką, do osiągnięcia pełni brakuje jej tylko dziecka, ma jednak
ogromne problemy z zajściem w ciążę. Mąż bohaterki, prowadzący niewielki
biznes, jest gotów na wszystko by uszczęśliwić swą ukochaną, jednak nie odczuwa
tak silnej potrzeby posiadania biologicznego potomka. Paulo kocha swą dwuosobową
rodzinę i jest w stanie zaakceptować możliwość, że on i Jessica nigdy nie
zostaną rodzicami.
Megan najmłodsza z sióstr stoi u progu kariery. Dwudziestoośmiolatka
ukończyła właśnie szkołę medyczną i odrabia obecnie staż w jednej z londyńskich
przychodni. Megan z przerażeniem odkrywa że jest w ciąży. Dziecko, będące
rezultatem jednej szalonej nocy z obcym mężczyzną może całkowicie zniszczyć jej
karierę i plany na przyszłość. Młoda pani doktor nie wyobraża sobie, że w tej
chwili mogłaby zostać matką.
Cat, Jessica i Megan nie są jedynymi bohaterkami powieści,
które muszą zdecydować jak ma wyglądać ich rodzina, i jaką rolę w ich życiu
mają pełnić dzieci, które mają się dopiero pojawić, lub które mimo usilnych
starań nie chcą przyjść na świat.
Michael brat Paula, ma prześliczną żonę i córeczkę, którą
ubóstwia, a mimo to szuka szczęścia poza domowymi pieleszami. Po tym, jak na
świat przyszła Chloe, córka zajęła centralne miejsce w życiu Naoko. Micheal czuje się zbędnym elementem rodziny,
który wypełnił swą rolę dawcy materiału genetycznego.
W życie Megan wkracza ponownie ojciec jej dziecka, który
będzie próbował ułożyć sobie życie z bohaterką, jednak jego natura playboya nie
do końca zgra się z rolą odpowiedzialnej głowy rodziny.
W „Kronikach rodzinnych” Parsons ukazał różne podejścia do macierzyństwa
i ojcostwa. Dla jednych bohaterów posiadanie dziecka jest życiową misją, dla
innych to przekleństwo. Bardzo podobał mi się fakt, że autor uczynił bohaterami
swej powieści przeciętnych reprezentantów angielskiej klasy średniej.
Bohaterowie powieści to zwykli ludzie, którzy muszą ciężko pracować na swój sukces
i swoje szczęście – w powieści brak jest idealizowania i słodzenia, co wpływa
bardzo pozytywnie na całość dzieła. Rodzicielstwo zostaje ukazane z wielu stron
i to jest najmocniejsza strona tej powieści.
Jedyną rzeczą, która nie podobała mi się w „Kronikach rodzinnych", było
zakończenie, w którym ostatecznie okazuje się, że największym pragnieniem
kobiety jest jednak posiadanie potomstwa, a zaprzeczanie temu jest jedynie blagą.
Powiedzmy, że autor zadbał o psychologiczne umotywowanie zmiany poglądów jednej
z bohaterek, jednak robiąc to wywołał we mnie poczucie, że lekceważy kobiety,
które świadomie, z różnych powodów zrezygnowały z macierzyństwa. Brakuje mi w
literaturze bohaterki, która od początku do końca trwałaby w swoim
postanowieniu bezdzietności, nie ulegając opinii społecznej.
„Kroniki rodzinne” polecam wszystkim czytelnikom, którzy
mają ochotę na dobrą powieść obyczajową poruszająca problematykę rodzicielstwa.
Parsons doskonale ukazał wszelkie bolączki bycia rodzicem bez idealizowania i
przekonywania czytelnika, że niemowlęta to słodkie, uśmiechnięte bobaski rodem
z reklam telewizyjnych. Ta książka ukazuje bardzo realistyczne spojrzenie na
macierzyństwo i ojcostwo. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz