Liczba stron: 288
Rok wydania: 2012
Connor Riordan, książę Dunbrooke, gardzi życiem arystokraty.
Ukrywa swoją prawdziwą tożsamość, pracując jako stajenny w posiadłości zamożnej
rodziny szlacheckiej. Gdy Rebeka, siedemnastoletnia córka jego pracodawców, ma
wbrew swej woli wyjść za mąż, prosi go o ratunek. Connor pomaga jej po kryjomu
opuścić rodziny dom. Szybko okazuje się, że także książę musi przed kimś
uciekać...
„Nieuchwytny książę” to kolejna sympatyczna powieść
historyczna, którą czyta się przyjemnie, ale później bardzo szybko się o niej
zapomina.
Głównymi bohaterami powieści Julie Anne Long są Rebeka
Tremaine oraz Connor Riordan. Siedemnastoletniej pannie Tremaine daleko do
ideału. Dziewczyna w ogóle nie przypomina dobrze ułożonej damy. Bohaterkę
fascynuje nauka, a w szczególności medycyna – temat, o którym dama żyjąca
na początku XIX wieku nie powinna mieć większej wiedzy. Ze względu na swą buntowniczość, nadmierną śmiałość i
niekonwencjonalne zainteresowania, Rebeka stanowi czarną owcę w rodzinie
Tremaine’ów. Dziewczyna ma do tego niesamowitego pecha i w wyniku nieszczęsnej
pomyłki zostaje skompromitowana. Rodzice zmuszają ją do poślubienia hulaki i
hazardzisty, któremu bardzo potrzebne są środki na spłacenie długów.
Samodzielna, inteligentna Rebeka ani myśli wychodzić za lorda Edelstona.
Dziewczyna planuje ucieczkę, w której pomóc ma jej stajenny ojca.
Connor Riordan, a właściwie Roarke Connor Riordan Blackburn książę Dunbrooke, skorzystał z
zamieszania jakie panowało po bitwie pod Waterloo i przyjął inną tożsamość
uwalniając się tym samym od życia i obowiązków dziedzica, których nienawidził.
Mężczyzna wspaniale odnalazł się w roli stajennego. Zbieg okoliczności sprawa
jednak, że Connor ponownie musi zmierzyć się przeszłością, a wszystko za sprawą
pewnego medalionu, który przywłaszczyła sobie Rebeka Tremaine.
Fabuła „Nieuchwytnego księcia” jest… sympatyczna – to chyba
najlepsze słowo na jej określenie. Lektura powieści nie budzi jakichś
mocniejszych emocji, ale dostarcza przyjemności. Przy tej książce można się
zrelaksować po męczącym dniu, kiedy szukamy czegoś lekkiego, co nie wymagałoby
od nas zbytniego zaangażowania. Autorka okrasiła swoją powieść sporą dawką
humoru, więc przy lekturze czeka nas głównie odprężenia, a nie jakieś gwałtowne
emocje związane z intensywnym przeżywaniem fabuły.
Powieść ma kilka wad. Ciągłe i nieprawdopodobne zbiegi
okoliczności popychające fabułę do przodu mogą momentami drażnić. Bohaterowie
wykreowani przez Long również potrafią zirytować. Przyznam, że Rebeka i Connor
o wiele bardziej pasują do scenerii Dzikiego Zachodu niż do Anglii XIX wieku –
niejednokrotnie podczas lektury wyobrażałam sobie, że bohaterowie wędrują przez
prerię, a nie po angielskich traktach. Autorce nie udało się oddać klimatu
epoki i to jest największa wada „Nieuchwytnego księcia”.
Powieść Julie Anne Long była sympatycznym czytadłem, które
nie trafiło jednak w mój - coraz bardziej wybredny w stosunku do romansów
historycznych - gust.
Oj, to absolutnie nie dla mnie. Nie przepadam za romansami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja bardzo lubię romanse, ale im więcej ich czytam, tym większe mam wobec nich wymagania.
UsuńUwielbiam romanse, a o twórczości Long słyszałam już niejedno - nie dziwi mnie, ze klimat książki całkowicie odbiega od realiów XIX wieku - teraz każdy może napisać "romans historyczny", lecz nie każdy potrafi zrobić to dobrze.
OdpowiedzUsuńMnie to wszystko, o czym pisała Long w "Nieuchwytnym księciu" bardziej kojarzyło się z Dzikim Zachodem niż z Anglią i XIX wiekiem.
UsuńTo już drugi utwór pisarki jaki czytałam i już wiem, że styl autorki do mnie nie przemawia. Raczej nie sięgnę po kolejne powieści Long.
Wiem, że lubisz romanse historyczne, więc nie będę odwodziła Cię od planu poznania twórczości Julie Anne Long - kto wie, może Tobie spodobają się jej książki :)