Liczba stron: 510
Rok wydania: 2010
„Angelologia” to powieściowy debiut Danielle Trussoni.
Powieść okazała się monotonna i wyjątkowo nierówna. Pisarka nudzi co niemiara,
akcja potwornie się wlecze.
Głównym wątkiem powieści jest walka angelologów z nefilimami
- potomkami aniołów i ludzi. Obje frakcje poszukują mitycznej liry Orfeusza,
która jest w rzeczywistości niebiańskim instrumentem zrzuconym na Ziemię przez
anioła Gabriela. W poszukiwania zostaje wplątana dwudziestotrzyletnia zakonnica
Ewangelina (wnuczka jednej z najwybitniejszych angelologów, która nie ma
pojęcia o istnieniu nefilimów i stowarzyszenia ludzi, którzy dążą do ich
unicestwienia) oraz V. A. Verlaine
(student sztuki, który nieświadomie pracuje dla niebezpiecznego nefilima
Percivala Grigoriego).
Powieść miała ogromny potencjał, którego autorka jednak nie
wykorzystała. Książka wpisuje się w nurt powieści przygodowej, występują w niej
wątki fantastyczne. „Angelologia” kojarzyła mi się nieco z serią filmów o
Indianie Jonesie. Bohaterowie powieści, podobnie jak Jones, poszukują mitycznego
artefaktu, który może wpłynąć na losy świata – niestety podobieństwo na tym się
kończy.
Akcja powieści Trussoni wlecze się jak ślimak. Autorka
bombarduje czytelnika całkowicie zbędnymi informacjami i opisami, które nic nie
wnoszą, a jedynie spowalniają akcję i zabijają napięcie - pisarka ma ogromny
problem z tworzeniem emocjonujących scen. Bohaterowie głównie czytają,
poszukują informacji w dokumentach, działanie podejmują z rzadka, a kiedy
pojawia się już jakaś dynamiczna scena akcji, to autorka skutecznie niszczy ją
wtrącaniem opisów, bądź jej ekspresowym rozwiązaniem.
Ogromny potencjał miała scena, w której dochodzi do starcia
armii gibborimów (najemnych nefilimów wielbiących zniszczenie i walkę) i anioła
przywołanego przez jedną z angelologów, autorka nie pokusiła się jednak o
szczegółowe opisanie walki, ot pojawiają się anioły, a gibborimowie padają jak
muchy. Ciekawe, że pisarka, gdzie tylko mogła powpychała zupełnie zbędne opisy
miejsc, czy wystrojów wnętrz, albo szczegółowo wymieniała marki ubrań, w które
akurat przebierał się bohater, a nie pokusiła się o szczegółowy opis walki. Tak
na dobrą sprawę w powieści, która liczy 510 stron, jakieś większe emocje
wywołało we mnie ostatnie 20 kartek.
Bohaterowie są fatalni. Działają nierozsądnie. W powieści
pojawiają się momenty, w których wróg depta im po piętach, a oni najspokojniej
w świecie oddają się jakimś wspominkom. Wielokrotnie pojawia się sytuacja, w
której postacie przebywają w samym sercu konfliktu, a jednak w jakiś cudowny
sposób stają się niewidoczne dla nefilimów, którzy całkowicie ignorują ich
obecność.
„Angelologia” to powieść, która okazała się jednym wielkim
rozczarowaniem. Trussoni miała ciekawy pomysł, ale nie umiała go przekuć na
trzymającą w napięciu powieść. Usypiałam nad tą książką, wielokrotnie ją
odkładałam. Tylko ogromna determinacją zmusiła mnie do dokończenia tej powieści,
której zakończenie okazało się równie nijakie jak cała treść. Chociaż… W marcu,
w Stanach ukazała się kontynuacja „Angelologi”, co może tłumaczyć dość otwarte
i właściwie niejakie zakończenie tego tytułu.
Przy tej powieści wynudziłam się jak mops. Największa
rozrywkę stanowiło wyszukiwanie absurdalnych elementów fabuły, np.: okazało
się, że samochody ukrywających się przed nefilimami angelologów mają numery
rejestracyjne „ANGEL(tutaj wstawić dowolną liczbę)” – myślę, że szanowne grono
równie dobrze mogłoby wywiesić mrugający
światłem transparent „TU JESTEŚMY”. Mogłabym stworzyć długaśną listę podobnych
nielogiczności i lapsusów występujących w fabule.
Nie polecam tej powieści.
Nawet nie miałam na nią nigdy ochoty, chyba wyczułam te złe fluidy :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że ja ich nie wyczułam, a mój charakter nie pozwolił mi na rzucenie tej powieści w kąt po 100 stronach :(
UsuńAleż zniechęcając opinia ;-) Książkę mam, dostałem kiedyś za darmo przy składaniu zamówienia na Weltbild, ale po takiej recenzji szybko się za nią nie zabiorę :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż, wynudziłam się przy tej książce co niemiara. Temat jest ciekawy, ale brak w tym utworze dynamizmu. Kiedy zaczynało dziać się coś ciekawego, autorka "zabijała" scenę wstawianiem całkowicie niepotrzebnych opisów lub rozważań bohaterów.
UsuńW końcu! Dzięki Ci za recenzje, bo już myślałam, że jestem jedyną osobą, która przysypiała przy czytaniu. Książka jest tragicznie nudna i zmarnowała całkiem dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam kilkanaście pozytywnych opinii i też zastanawiałam się, czy ze mną jest coś nie tak, że nie dostrzegam genialności tego tytułu ;)
Usuń"Angelologia" to powieść z ogromnie zmarnowanym potencjałem.
Mnie się ta książka bardzo podobała właśnie ze względu na mnogość szczegółów. Trussoni pokazała, że można stworzyć ciekawą fabułę bez ciągłej gonitwy i niesamowitych zwrotów akcji.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak różne mamy opinie :) Mnie szczegółowość nużyła, dla mnie ta powieść była przegadana.
Usuń