Liczba stron: 360
Rok wydania: 2008
Młoda kobieta, którą policja znajduje błąkającą się po
cmentarzu w Los Angeles, nie pamięta, jak się nazywa. Kiedy zgłasza się po nią
mąż, Cassie Barrett dowiaduje się ze zdumieniem, że jest nie tylko uznanym
antropologiem, ale też żoną Aleksa Riversa, jednego z najpopularniejszych
hollywoodzkich gwiazdorów.
Stopniowo wraca jej pamięć: szalony romans w Tanzanii, ważne odkrycie naukowe,
którego tam dokonała, kariera Aleksa, za którą zapłacił emocjonalnym
rozchwianiem. Ale Cassie nie może się odnaleźć w swoim luksusowym życiu i na
pozór doskonałym małżeństwie. Kiedy znajduje w łazience test ciążowy z
pozytywnym wynikiem, nagle wracają do niej ponure wspomnienia. Cassie czuje, że
musi natychmiast uciec przed swoją przeszłością i przed Aleksem.
Kiedy czytam powieść, w której pojawia się motyw przemocy
wobec kobiet, nie mam problemu z
moralną oceną bohaterów. Mężczyźni w takich książkach zostają zwykle przedstawieni jako bezwzględne bestie,
których szał może pobudzić najmniejszy drobiazg. Dla świata są czarujący, w
domu zmieniają się w oprawcę i kata – takie postacie budzą we mnie niechęć i
złość, cały szereg negatywnych emocji. Kobieta jest ukazywana jako zastraszona
ofiara - współczuję, ale często myślę o niej z irytacją ‘głupia’, bo bohaterka
wierzy, że jej mąż się zmieni, że dotrzyma obietnicy i już jej nie uderzy, bo
po kolejnym pobiciu wciąż twardo przy nim stoi i usprawiedliwia jego działanie
obwiniając samą siebie. „Jak z obrazka” Jodi Picoult to doskonała powieść
obyczajowa, w której autorka porusza problematykę przemocy w rodzinie - pisarka
robi to po mistrzowsku nie posługując się schematami. Powieść Picoult nie jest
banalną historią o brutalnym kacie i biernej ofierze.
Autorka dokonała czegoś niesamowitego, poprowadziła akcję
„Jak z obrazka” w taki sposób, że nie mogłam potępić oprawcy, nie mogłam mieć
za złe ofierze, iż tkwi w toksycznym związku. Picoult nie poszła na łatwiznę i
nie wykreowała jednoznacznych bohaterów. Jodi nie ocenia, nie potępia, nie
kreuje jednoznacznych postaci, to czytelnik ma zdecydować co sądzić o
bohaterach – nie ma prostej formuły, postacie nie dzielą się na czarne i białe.
Związek Cassie i Aleksa przypomina bajkę dokładnie w 95%.
Pani antropolog i sławny aktor będący bożyszczem kobiet są w sobie szaleńczo
zakochani i widać to w każdym geście. Niestety pozostałe 5% ich związku łączy
się z przemocą. Aleks jest czułym i kochającym mężem, który świata poza swą żoną
nie widzi, a jednak kiedy wpada w szał to ukochana kobieta staje się celem jego
ataków. Czasem wystarczy drobiazg, by po pół roku spokojnego i szczęśliwego
życia Aleks znów uderzył.
Historia głównych bohaterów jest niesamowicie poruszająca.
Po raz pierwszy czytając powieść o przemocy wobec kobiety, czułam, że rozumiem bohaterkę,
która nie odchodzi od oprawcy, bo tak mocno go kocha, bo chce być dla niego
oparciem. Pisarka napisała opowieść w taki sposób, że targały mną emocje, które
odczuwała Cassie - podobnie jak ona wierzyłam, że Aleks już jej nie uderzy, nie
miałam jej za złe, że daje ona swemu mężowi kolejną szansę, jak ona liczyłam,
że wszystko się ułoży, że bohater poradzi sobie z trawiącą go złością, że
miłość pokona zło.
Pisarka robiła ze mną co chciała, nigdy nie przypuszczałam,
że zamiast potępić kata będę mu współczuła, że będę żywiła naprawdę silną
nadzieję, iż wszystko znajdzie szczęśliwe rozwiązanie. Potępiam przemoc domową,
a jednak nie jestem w stanie powiedzieć, że główny bohater „Jak z obrazka” to
drań zasługujący na najgorszą karę. Picoult wykreowała wielowymiarowe postacie.
W dobrym człowieku można znaleźć zło, a oprawca nie zawsze jest bezdusznym
katem, który po przestąpieniu progu domu bierze się do systematycznego bicia.
Picoult po raz kolejny udowadnia mi, że jest mistrzynią w
swym fachu, autorką nie bojącą podjąć się w swym pisarstwie trudnych,
drażliwych tematów, które ukazuje z niezwykłą wręcz obiektywnością. W powieści
„Jak z obrazka” pisarka nie skupiła się na opisie brutalnych zachowań bohatera,
za to z niezwykła skrupulatnością opisała uczucia Cassie i Aleksa, który miał
wiele zalet, ale nie potrafił poradzić sobie ze swym gniewem, nie umiał zerwać
z wzorcem przekazanym mu przez ojca. Po lekturze książki Jodi czuję się
rozbita, ale i wzruszona.
„Jak z obrazka” to kolejna świetna powieść mojej ulubionej
autorki powieści obyczajowych. Polecam
miłośnikom twórczości Jodi Picoult oraz wszystkim czytelnikom lubiącym poruszające powieści
obyczajowe.
Dzieła Jodi Picoult bardzo lubię czytać i nawet teraz czytam najnowszą powieść autorki ,,Z innej bajki'' i jak na razie zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
UsuńJa po najnowszą powieść autorki na pewno sięgnę, ale dopiero w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona tą książką, ponieważ jest całkowicie odmienna schematycznie od pozostałych dzieł autorki, ale jednocześnie na plus i ma tak oryginalną fabułę, że aż dech zapiera. Już teraz naprawdę polecam.
Usuń