Liczba stron: 432
Rok wydania: 2005
Pewnego zimowego popołudnia tafla lodu załamuje się pod
spacerującą po zamarzniętym basenie pięcioletnią Peggy. Jej śmierc pogrąża w
żalu dwie starsze siostry, Elizabeth i Laurę. Dziewczynki nie mogą oprzeć się
wrażeniu, że Peggy czuwa nad ich losem gdzieś z zaświatów. Trzy lata później
miejscowy pastor, który molestował seksualnie Laurę, zostaje znaleziony w
stanie agonalnym na terenie plebanii z objawami głębokiego odmrożenia całego
ciała. Jest upalne lato, i wypadek wymyka się wszelkim próbom racjonalnego
wytłumaczenia...
„Zjawa” Grahama Mastertona jest powieścią, do której mam
spory sentyment – była to jedna z pierwszych samodzielnie zakupionych przeze
mnie książek (bodajże trzecia), był to również pierwszy horror brytyjskiego
pisarza jaki przeczytałam. To dzięki „Zjawie” zainteresowałam się szerzej
twórczością Mastertona, który dla mnie jest niekwestionowanym mistrzem horroru.
Powieści tego pisarza przerażają mnie o wiele mocniej niż twórczość równie docenianego
Stephena Kinga.
Głównymi bohaterkami powieści są dwie siostry: Elizabeth i
Laura. Kiedy kobiety były kilkuletnimi dziewczynkami straciły swą najmłodszą
siostrę. Śmierć pięcioletniej Peggy rozbiła szczęście rodziny Buchananów, ale
gdyby jej członkowie wiedzieli, jaki koszmar ich czeka, kiedy dziewczynka wstanie
z grobu, to zapewne nigdy nie pragnęliby jej powrotu. Duchowi Peggy towarzyszy
niebezpieczne monstrum, które na jej polecenie ma ochraniać starsze siostry –
opieka przybiera niezwykle makabryczną formę. Każdy, kto zbytnio zbliży się do dziewcząt
lub pozwoli sobie na zbytnią z nimi poufałość, zostaje zamrożony, bądź ulega
wyjątkowo brutalnym wypadkom. Działalność Peggy i jej wynaturzonej pomocnicy nasila
się, kiedy Lizzie i Laura wchodzą w dorosłość i próbują ułożyć sobie życie.
„Zjawa” to kolejny horror, w którym pisarz inspiruje się
istniejącymi już tekstami kultury. W powieści pojawiają się nawiązania do „Królowej
śniegu” Andersena oraz wątki zainspirowane mitologią nordycką – bardzo lubię
wszelkie nawiązania intertekstualne i ich obecność w powieści uważam za duży
plus. Masterton w ciekawy sposób wykorzystuje i przekształca klasyczne utwory i
motywy. Brytyjczyk z niezwykłą biegłością wyłapuje wszelkie niepokojące aspekty utworu Andersena. W baśni odszukuje mroczne wątki, które później zręcznie wkomponowuje
w fabułę swej powieści.
„Zjawa” nie jest jedynie brutalnym horrorem. W tle możemy
odnaleźć wiele ciekawych wątków, choć czasami bywają one krótkie i
nierozbudowane. Autor umieścił znaczniejszą część akcji swej książki w roku
1951. Jednym z ważniejszych motywów przewijających się w tle powieści jest motyw
traumy młodych żołnierzy, którzy brali udział w walkach II wojny światowej. Masterton
nie dokonuje psychologicznych analiz, ale pokazuje jak wojna i jej krwawe, brutalne
pejzaże, obrazy śmierci kolegów, na zawsze stają się częścią życia tych, którym
udało się przeżyć. Choć wojna nie zabiła ich fizycznie, to zniszczyła ich serca
i umysły. Wątek nie jest raczej rozbudowany, nie przeceniam go, jednak jego obecność
zwróciła moją uwagę.
Autor, jak zwykle, uraczył mnie dużą dawką makabry i sporą
ilością niezwykle plastycznych, przerażających opisów. W powieści znajdzie się
kilka bardzo śmiałych scen erotycznych. Zresztą, obecność niesamowitych opisów
ludzkiego cierpienia oraz występowanie wyuzdanych scen miłosnych, to znaki
rozpoznawcze twórczości Mastertona, dlatego horrory Brytyjczyka poleciłabym
głównie czytelnikom o mocnych nerwach, wytrzymałych żołądkach i dużym stopniu
tolerancji.
Mastertona uwielbiam. Jutro zaczynam czytać ,,Trans śmierci'' jego najnowszą powieść i nie mogę się doczekać własnych wrażeń.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa, zanim sięgnę po najnowsze powieści Mastertona, muszę przeczytać wszystkie powieści pisarza stojące na półce - a trochę tego mam ;)
Będę czekała na opinię Transu.
O tak! To zdecydowanie coś w moim guście :)
OdpowiedzUsuńHa! To była i moja pierwsza książka Mastertona, kupiona jakieś 7 lat temu :-) Wrażenia były średnio pozytywne, ale co jakiś czas daję mu kolejne szanse :-)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię twórczość Mastertona, ale rozumiem, że jego powieści nie muszą podobać się wszystkim. Jestem ciekawa, czy kolejna szansa dana pisarzowi przyniesie pozytywne zaskoczenie? A może wręcz przeciwnie, utwierdzi Cię w przekonaniu, że Masterton nie jest pisarzem dla Ciebie.
UsuńJa się cały czas zastanawiam czy w ogóle zaczynać czytanie książek Mastertona. Nie trafiłam chyba na żadną jeszcze w pełni pozytywną opinię. Chyba mam póki co zapchany terminarz i Masterton już się nie zmieści w tym roku ;) Chociaż chyba jeśli miałabym zaczynać, to od tej książki właśnie.
OdpowiedzUsuńMasterton na pewno nie jest pisarzem dla wszystkich. Wiele osób razi dosadność jego opisów, u niektórych wywołują one obrzydzenie - krew się leje, wnętrzności latają. Gdyby ktoś nakręcił film na podstawie powieści pisarza, to wyszedłby z tego horror klasy B.
UsuńJa bardzo lubię twórczość Mastertona, ale w wypadku tego pisarza sama musisz zdecydować, czy dasz radę przeczytać jego powieść.