środa, 10 kwietnia 2013

"Zjawa" Graham Masterton

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2005

Pewnego zimowego popołudnia tafla lodu załamuje się pod spacerującą po zamarzniętym basenie pięcioletnią Peggy. Jej śmierc pogrąża w żalu dwie starsze siostry, Elizabeth i Laurę. Dziewczynki nie mogą oprzeć się wrażeniu, że Peggy czuwa nad ich losem gdzieś z zaświatów. Trzy lata później miejscowy pastor, który molestował seksualnie Laurę, zostaje znaleziony w stanie agonalnym na terenie plebanii z objawami głębokiego odmrożenia całego ciała. Jest upalne lato, i wypadek wymyka się wszelkim próbom racjonalnego wytłumaczenia...
 
„Zjawa” Grahama Mastertona jest powieścią, do której mam spory sentyment – była to jedna z pierwszych samodzielnie zakupionych przeze mnie książek (bodajże trzecia), był to również pierwszy horror brytyjskiego pisarza jaki przeczytałam. To dzięki „Zjawie” zainteresowałam się szerzej twórczością Mastertona, który dla mnie jest niekwestionowanym mistrzem horroru. Powieści tego pisarza przerażają mnie o wiele mocniej niż twórczość równie docenianego Stephena Kinga.

Głównymi bohaterkami powieści są dwie siostry: Elizabeth i Laura. Kiedy kobiety były kilkuletnimi dziewczynkami straciły swą najmłodszą siostrę. Śmierć pięcioletniej Peggy rozbiła szczęście rodziny Buchananów, ale gdyby jej członkowie wiedzieli, jaki koszmar ich czeka, kiedy dziewczynka wstanie z grobu, to zapewne nigdy nie pragnęliby jej powrotu. Duchowi Peggy towarzyszy niebezpieczne monstrum, które na jej polecenie ma ochraniać starsze siostry – opieka przybiera niezwykle makabryczną formę. Każdy, kto zbytnio zbliży się do dziewcząt lub pozwoli sobie na zbytnią z nimi poufałość, zostaje zamrożony, bądź ulega wyjątkowo brutalnym wypadkom. Działalność Peggy i jej wynaturzonej pomocnicy nasila się, kiedy Lizzie i Laura wchodzą w dorosłość i próbują ułożyć sobie życie.

„Zjawa” to kolejny horror, w którym pisarz inspiruje się istniejącymi już tekstami kultury. W powieści pojawiają się nawiązania do „Królowej śniegu” Andersena oraz wątki zainspirowane mitologią nordycką – bardzo lubię wszelkie nawiązania intertekstualne i ich obecność w powieści uważam za duży plus. Masterton w ciekawy sposób wykorzystuje i przekształca klasyczne utwory i motywy. Brytyjczyk z niezwykłą biegłością wyłapuje wszelkie niepokojące aspekty utworu Andersena. W baśni odszukuje mroczne wątki, które później zręcznie wkomponowuje w fabułę swej powieści.

„Zjawa” nie jest jedynie brutalnym horrorem. W tle możemy odnaleźć wiele ciekawych wątków, choć czasami bywają one krótkie i nierozbudowane. Autor umieścił znaczniejszą część akcji swej książki w roku 1951. Jednym z ważniejszych motywów przewijających się w tle powieści jest motyw traumy młodych żołnierzy, którzy brali udział w walkach II wojny światowej. Masterton nie dokonuje psychologicznych analiz, ale pokazuje jak wojna i jej krwawe, brutalne pejzaże, obrazy śmierci kolegów, na zawsze stają się częścią życia tych, którym udało się przeżyć. Choć wojna nie zabiła ich fizycznie, to zniszczyła ich serca i umysły. Wątek nie jest raczej rozbudowany, nie przeceniam go, jednak jego obecność zwróciła moją uwagę.

Autor, jak zwykle, uraczył mnie dużą dawką makabry i sporą ilością niezwykle plastycznych, przerażających opisów. W powieści znajdzie się kilka bardzo śmiałych scen erotycznych. Zresztą, obecność niesamowitych opisów ludzkiego cierpienia oraz występowanie wyuzdanych scen miłosnych, to znaki rozpoznawcze twórczości Mastertona, dlatego horrory Brytyjczyka poleciłabym głównie czytelnikom o mocnych nerwach, wytrzymałych żołądkach i dużym stopniu tolerancji.

7 komentarzy:

  1. Mastertona uwielbiam. Jutro zaczynam czytać ,,Trans śmierci'' jego najnowszą powieść i nie mogę się doczekać własnych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ja, zanim sięgnę po najnowsze powieści Mastertona, muszę przeczytać wszystkie powieści pisarza stojące na półce - a trochę tego mam ;)

      Będę czekała na opinię Transu.

      Usuń
  2. O tak! To zdecydowanie coś w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! To była i moja pierwsza książka Mastertona, kupiona jakieś 7 lat temu :-) Wrażenia były średnio pozytywne, ale co jakiś czas daję mu kolejne szanse :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię twórczość Mastertona, ale rozumiem, że jego powieści nie muszą podobać się wszystkim. Jestem ciekawa, czy kolejna szansa dana pisarzowi przyniesie pozytywne zaskoczenie? A może wręcz przeciwnie, utwierdzi Cię w przekonaniu, że Masterton nie jest pisarzem dla Ciebie.

      Usuń
  4. Ja się cały czas zastanawiam czy w ogóle zaczynać czytanie książek Mastertona. Nie trafiłam chyba na żadną jeszcze w pełni pozytywną opinię. Chyba mam póki co zapchany terminarz i Masterton już się nie zmieści w tym roku ;) Chociaż chyba jeśli miałabym zaczynać, to od tej książki właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masterton na pewno nie jest pisarzem dla wszystkich. Wiele osób razi dosadność jego opisów, u niektórych wywołują one obrzydzenie - krew się leje, wnętrzności latają. Gdyby ktoś nakręcił film na podstawie powieści pisarza, to wyszedłby z tego horror klasy B.

      Ja bardzo lubię twórczość Mastertona, ale w wypadku tego pisarza sama musisz zdecydować, czy dasz radę przeczytać jego powieść.

      Usuń