Wydanictwo literackie
Liczba stron: 256
Rok wydania: 2018
Pochodzące z języka francuskiego słowo „bizarre” znaczy: dziwny,
zmienny, ale też śmieszny i niezwykły. Taka właśnie – zadziwiająca i
wymykająca się wszelkim kategoriom – jest najnowsza książka Olgi
Tokarczuk.
Dziesięć opowiadań. Każde z nich toczy się w innej przestrzeni. Wołyń w
epoce potopu szwedzkiego, współczesna Szwajcaria, odległa Azja i
miejsca wyimaginowane.
Czym jest poczucie dziwności i skąd ono pochodzi? Czy dziwność jest cechą świata, czy może jest w nas?
Zmienny rytm opowiadań sprawia, że czytelnik ani przez chwilę nie może
być pewny tego, co wydarzy się na kolejnej stronie. Olga Tokarczuk
wytrąca nas ze strefy komfortu, wskazując, że świat staje się coraz
bardziej niepojęty.
Obecne w opowiadaniach elementy groteski, czarnego humoru, fantastyki i
grozy unaoczniają, że w naszej rzeczywistości nic nie jest takim, jakim
się wydaje.
„Opowiadania bizarne” autorstwa Olgi Tokarczuk to zbiór
dziesięciu osobliwych, dziwacznych i mocno niepokojących opowieści, które
wywołały we mnie burzę sprzecznych emocji. Podobała mi się wypełniona
surrealizmem fabuła opowiadań, ich oniryczność. Podczas lektury niejednokrotnie
odnosiłam wrażenie, że pisarka przenosi mnie w sam środek dziwacznego, nierzadko
koszmarnego snu. Bardzo lubię czytać utwory utrzymane w takiej zwariowanej
konwencji, jednak w tych nowelach czegoś mi brakowało.
Początkowa fascynacja i zaciekawienie pod koniec lektury
konkretnych historii bardzo często przekształcały się w rozczarowanie. W wielu
opowieściach brakowało mi puenty lub bardziej rozbudowanego, konkretnego
zakończenia. Niektóre teksty – „Przetwory”, „Szwy”, „Serce” – były dla mnie
totalnie niezrozumiałe i nie potrafiłam wyciągnąć z nich nic dla siebie. Szczególnie
ich fabuła przywodziła mi na myśl zapis pozbawionych głębszego sensu snów.
Podczas lektury niejednokrotnie miałam poczucie, że historie
są niedokończone, urwane w połowie, że stanowią wstęp do dłuższej opowieści. Czułam
spory niedosyt po przeczytaniu „Zielonych dzieci”, „Transfugium”. „Wzgórza
Wszystkich Świętych” czy „Kalendarza ludzkich świąt – były to bardzo tajemnicze
i wciągające opowieści z elementami realizmu magicznego, fantastyki i
science-fiction. Czytałam te nowelki z ogromnym zaciekawieniem i żałuję, że nie
były one dłuższe.
Olga Tokarczuk stworzyła ciekawy i niebanalny zbiór
opowiadań, który w moich oczach nie jest jednak pozbawiony wad. Z jednej strony
zafascynowały mnie bizarne fabuły, z drugiej rozczarowały ich zakończenia, a
część opowiadań okazała się dla mnie jednak zbyt dziwaczna i nie potrafiłam
odkryć ukrytego w nich przesłania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz