Liczba stron: 766
Rok wydania: 2017
Powieść tak mroczna, jak myśli młodej kobiety, która nocą rzuca się do opuszczonego szybu windy towarowej.
Historia, w której nie ma ani jednego kłamstwa, ale nie ma też jednej prawdy.
Książka, która nie kończy się między okładkami, ale kryje treści, do których dotrą tylko wytrwali.
Intensywna, pochłaniająca, doskonała
Historia, w której nie ma ani jednego kłamstwa, ale nie ma też jednej prawdy.
Książka, która nie kończy się między okładkami, ale kryje treści, do których dotrą tylko wytrwali.
Intensywna, pochłaniająca, doskonała
Historia dziennikarza śledczego ogarniętego obsesją na punkcie zagadkowego zabójstwa córki filmowego geniusza żyjącego od lat w nieznanym odosobnieniu.
W wilgotną październikową noc w opuszczonym magazynie na dolnym
Manhattanie zostaje odnalezione ciało pięknej młodej Ashley Cordovy.
Choć jej śmierć zostaje z miejsca uznana za samobójstwo, doświadczony
detektyw śledczy Scott McGrath podejrzewa inną przyczynę zgonu. Badając
dziwne okoliczności śmierci dziewczyny i próbując dowiedzieć się czegoś o
jej życiu, McGrath staje twarzą w twarz z dziedzictwem jej ojca –
Stanislasa Cordovy, legendarnego otoczonego aurą tajemnicy, reżysera
kultowych horrorów, którego nikt nie widział od ponad trzydziestu lat.
Choć o filmach Cordovy napisano wiele, jego samego zawsze skrywał cień. W
opinii dziennikarza kolejna śmierć w tej przeklętej rodzinie nie jest
przypadkiem. Wiedziony ciekawością, potrzebą poznania prawdy, ale także
zemsty McGrath pogrąża się coraz bardziej w niesamowitym, hipnotyzującym
świecie wykreowanym przez diabolicznego reżysera. Ostatnim razem, gdy
był blisko zdemaskowania Cordovy, utracił rodzinę i pracę. Teraz
ryzykuje znacznie więcej…
Uwielbiam takie thrillery jak „Nocny film” Marishy Pessl –
pełne tajemnic i niedopowiedzeń, których fabuła nasycona jest psychodeliczną
atmosferą rodem z sennych koszmarów. Przepadam za mrocznymi opowieściami, w których
niczego nie można być do końca pewnym, gdyż granica pomiędzy prawdą a kłamstwem
jest cienka niczym kartka papieru.
Stanislas Cordova to charyzmatyczny i tajemniczy reżyser
filmów grozy, który lata temu zniknął z przestrzeni publicznej, co wywołało
burzę domysłów i spekulacji. Kiedy w szybie windy opuszczonego magazynu zostają
odkryte zwłoki jego dwudziestoczteroletniej córki Ashley, postać reżysera
ponownie staje się przedmiotem zainteresowania dziennikarzy. Dziwna śmierć młodej
kobiety szczególnie porusza Scotta McGratha – dziennikarza śledczego, którego
kariera runęła w gruzach, kiedy zaczął bliżej interesować się Cordovą. Bohaterowi
trudno uwierzyć, że mająca całe życie przed sobą, szalenie utalentowana
pianistka popełniła samobójstwo. Mężczyzna wznawia porzucone przed laty dochodzenie,
nie spodziewając się jak destruktywny wpływ na jego życie będzie miała mroczna historia
Ashley i jej ojca.
Fabuła „Nocnego filmu” koncentruje się na wątku śledztwa
prowadzonego przez Scotta oraz Norę i Hoppera - dwójkę jego przypadkowych
współpracowników, którzy kiedyś spotkali Ashley Cordovę. Śledztwa trudnego,
gdyż niejednokrotnie zmusza ono bohaterów do opuszczenia strefy komfortu i kwestionowania
otaczającej ich rzeczywistości. Im bliżej odkrycia prawdy, tym większy staje
się otaczający ich mrok, a rzeczywistość niepokojąco zaczyna przypominać jeden
z mrożących krew w żyłach filmów Cordovy.
Uważam, że pisarka zbudowała w swojej książce genialny,
przesycony mrokiem i narastającym poczuciem zagrożenia klimat. Podobał mi się
zastosowany w powieści zabieg „wklejenia” dodatkowych materiałów (notatek
Scotta, zdjęć, zrzutów stron internetowych i wycinków prasowych), dzięki któremu
czułam się jakbym sama brała udział w prowadzonym przez bohaterów dochodzeniu. Słabym punktem tej dopracowanej w najmniejszym szczególe opowieści wydaje się
być jedynie otwarte zakończenie, które wywołało we mnie z poczucie ogromnego
niedosytu – Cordova do końca pozostanie nie odkrytą tajemnicą bohaterów książki
i czytelników, którzy po „Nocny film”
sięgnęli.
Ulubione fragmenty:
- On jest zatruty – wymamrotał dziennikarz. - Ten temat. Niektóre takie są […] – To lintwurm. – Zmróżył podkrążone oczy, szukając w mojej twarzy zrozumienia. - Tasiemiec, który połknął własny ogon. Bez sensu za nim gonić, bo on nie ma końca. Wreszcie oplecie się człowiekowi wokół serca i wyciśnie całą krew. – Uniósł zaciśniętą pięść. – Dit suig jou droog. Są takie tematy, od których trzeba uciekać, póki jeszcze ma się nogi. str.48Sekrety, nawet u zatwardziałych kryminalistów, to tylko bańki powietrza pod szczątkami na dnie oceanu. Czasem potrzeba trzęsienia ziemi, a czasem płetwonurka, który rozgrzebie muł, ale wszystkie mają naturalną skłonność, żeby płynąć wprost na powierzchnię – żeby się wydostać. str.134- McGrath ja tu mam nożowników. Rany postrzałowe. Mam bogatego chłopaka, który wpakował matce nóż w szyję, sześciomiesięczne niemowlę martwe, bo tak nim potrząsano, i faceta wykastrowanego w InterContinentalu przy Times Square. Jasne trafia się okultyzm. U nas trafia się wszystko. Może teraz na każdym rogu jest Starbucks, a przy każdym uchu iPhone, ale nic się nie martw, ludzie wciąż są pojebani. str.275Jakaż ona była nieuchwytna, jakże zmieniała postać, zdawała się utworzona z równie wielu sprzecznych istot, co ten tatuaż. Głowa smoka, ciało jelenia. Inklinacje wiedźmy. Była latarką Orlanda w ciemności za naszymi plecami, punkcikiem światła wśród ulewnego deszczu, ścigającym Hoppera, ścigającym mnie. Była latarnią o tajemniczym pochodzeniu i celu. Nie sposób stwierdzić, czy zbliżała się ku mnie, czy oddalała. Czym właściwie różni się to, co cię prześladuje, od tego, co cię dokądś prowadzi? str. 449-450Czy się ośmielę? str. 450
Brzmi intrygująco, może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
Zachęcam do lektury :)
Usuń