Cykl: Teodor Szacki (tom 1)
Seria wydawnicza: Nowa fala polskiego kryminału (tom 3)
Wydawnictwo: W.A.B (partner kolekcji Edipresse Polska)
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2015
Pierwszy tom znakomitej trylogii o prokuratorze Szackim! Wysoki,
szczupły, w nienagannie skrojonym garniturze i wkurzony, że znowu kogoś
zamordowano po siedemnastej prokurator zaczyna nowe śledztwo. W
klasztorze w centrum Warszawy ginie jeden z uczestników
niekonwencjonalnej terapii grupowej, a Szacki wikła się w sprawę, której
tajemnic pilnie strzegą siły potężniejsze niż rodzina.
O kryminalnym cyklu opisującym przygody warszawskiego
prokuratora Teodora Szackiego słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii. Kolejni
czytelnicy zachwycali się wykreowaną przez Zygmunta Miłoszowskiego historią,
przedstawionymi w powieści realiami i postacią głównego bohatera – aroganckiego ale charyzmatycznego
prokuratora. Nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po tak wychwalany bestseller.
Historia kryminalna przedstawiona w książce jest intrygująca,
a w fabule można znaleźć interesujące elementy opierające się na motywach i
rozwiązaniach rodem z serialu czy książki paranormalnej tudzież dreszczowca z
wątkami nadnaturalnymi. Oto ginie Henryk Telak, jeden z uczestników
niekonwencjonalnej terapii ustawień. Czwórką podejrzanych zostają biorący udział
w terapii poważni, dobrze sytuowani ludzie, których z zabitym nie łączy
właściwie nic. Prokuratura i policja stają w martwym punkcie – brak motywu, brak konkretnego
podejrzanego. Szacki rozpoczyna dochodzenie sprawdzając każdą, nawet
najbardziej niezwykłą i nieprawdopodobną poszlakę. Czyżby któryś z pacjentów
zbytnio wczuł się w odgrywaną podczas terapii rolę i postanowił rozprawić się z
Telakiem? Może zabójcą był przypadkowy złodziejaszek? Kim tak naprawdę był
Henryk Telak i kim jest tajemniczy mężczyzna, który zza kulis śledzi przebieg
śledztwa prowadzonego przez trzydziestosześcioletniego prokuratora?
„Uwikłanie” rzeczywiście okazało się ciekawą powieścią z
bardzo zaskakującym zakończeniem, jednak postać głównego bohatera wzbudziła we
mnie mieszane uczucia (głównie z powodu wątku romansu z dziennikarką). Szackiemu
daleko do bezkompromisowego obrońcy prawa, to zwykły człowiek z całą masą
słabości, ale i dużą dozą zrozumienia i współczucia dla ludzi. Bohater
dostrzega nie tylko zbrodnie i motywy, ale i dramaty oraz desperację niektórych
z poszukiwanych przez niego przestępców. Chyba właśnie taka kreacja postaci
Szackiego - jako bohatera bardzo ludzkiego i pełnego rozterek - sprawia, że posiada
on rzeszę oddanych fanów wśród czytelników. Ja muszę przyznać, że niezbyt
pojmuję fenomen jego popularności. Może lektura kolejnych tomów przyniesie mi
odpowiedź na pytanie „Co takiego wyjątkowego ma w sobie bohater cyklu Miłoszewskiego?”
Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading
Challenge - trylogia, tom 1.
Mam w planach cały cykl, bowiem wiele dobrego o nim słyszałam. Tylko jak zwykle czasu brak.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie :) Przez ostatnie miesiące z trudem znajdowałam czas na czytanie, o pisaniu na blogu nawet nie wspominam.
UsuńOd dłuższego czasu mam ochotę na tę trylogię. :) Myślę, że w te wakacje i ja będę miała o niej coś do powiedzenia.:D
OdpowiedzUsuńNo to już wiesz, co o tym tomie powiedziałam. :)
UsuńMnie książki polecała kobieta po 30-tce, więc jesteśmy chyba po prostu z jednej strony zbyt młode, z drugiej zbyt stare, żeby sikać po nogach na myśl o Szackim i stać w jego rozentuzjazmowanym tłumie fanek. :P