niedziela, 17 lutego 2019

"Czarcie słowa" Grzegorz Wielgus

Seria: Brat Gotfryd (tom 2)
Wdawnictwo: Initium
Liczba stron: 368
Rok wydania: 2019

Po zakończeniu krwawej wojny o koronę Królestwa Niemiec kraj cieszy się chwilowym spokojem. Chcąc zadowolić krnąbrnych wasali, król Rudolf Habsburg nakazuje zorganizować turniej na zamku Rappottenstein − zaprasza na niego wojowników i władców z ościennych krajów. Atmosfera towarzysząca rycerskim zmaganiom wydaje się beztroska, jednak wystarczy iskra, aby na nowo wzniecić wojenną pożogę.

Kiedy możni ścierają się o doczesną chwałę,  na traktach wokół zamku dochodzi do serii brutalnych ataków. W miejscach masakry pozostają tylko okaleczone zwłoki i wyryte na drzewach słowa. Ci, którzy je widzieli, mawiają, że kraj nawiedził Titivillus – demon słów.
Do walki z czartem stają brat Gotfryd,  doświadczony inkwizytor i członek zakonu dominikanów – oraz jego wierni towarzysze z Małopolski: Jaksa Gryfita i Lambert z Myślenic.
 

„Czarcie słowa” Grzegorza Wielgusa to doskonała propozycja dla wszystkich miłośników historycznych kryminałów. Jeśli interesuje Was europejskie średniowiecze, lubicie niepokojące opowieści, które momentami przypominają thrillery, doceniacie przepełnione intrygami fabuły, to „Czarcie słowa” będą dla was idealną lekturą.

Polski pisarz zabiera czytelników w pasjonującą podróż do średniowiecznej Austrii. Jest rok 1279, w zamku Rappottenstein zostaje zorganizowany turniej rycerski, na który ściągają sławni wojowie Królestwa Niemieckiego i moc gości z całej Europy. Wśród nich znajdują się starzy znajomi - inkwizytor Gotfryd, dawny przyjaciel  burgrabiego Norymbergii Fryderyka Hohenzollerna oraz dwóch rycerzy z Małopolski oczekujących na poselstwo z Krakowa, Lambert z Myślenic i Jaksa Gryfita.

W Roppottenstein źle się dzieje. W okolicznych lasach grasuje brutalny morderca, którego miejscowi biorą za demona słów Titivillusa, a i atmosfera na zamku staje się napięta, kiedy ktoś próbuje zabić księcia Bawarii. Kim jest tajemnicza postać mordująca podróżnych? Kto stoi za zamachem mogącym zburzyć z trudem zawarty pokój? Dawni kompani po raz koleiny zostają zmuszeni do wcielenia się w rolę średniowiecznych detektywów, którzy z narażeniem życia będą dążyli do odkrycia prawdy…

„Czarcie słowa” to doskonale napisany utwór, któremu nie mogę niczego zarzucić. Dopracowana w najdrobniejszych detalach fabuła, wspaniałe i szczegółowe opisy rycerskich zmagań oraz zwyczajów związanych z organizacją turniejów, genialne, okraszone dużą dawką humoru dialogi – to wszystko buduje niezwykłą opowieść kryminalną, od której ciężko się oderwać. Polubiłam trójkę głównych bohaterów, a ich przepełnione ciętymi ripostami rozmowy niejednokrotnie doprowadzały mnie do niepohamowanych wybuchów śmiechu. Pełen powagi Gotfryd, lubiący popić, żartowniś Jaksa i próbujący trzymać przyjaciela w ryzach Lambert tworzą rewelacyjną drużynę średniowiecznych śledczych.

Jeśli jesteście fanami kryminałów i poszukujecie naprawdę oryginalnej powieści tego typu, fascynuje Was historia i kochacie rycerskie opowieści, koniecznie pamiętajcie o „Czarcich słowach”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz