Cykl: Świat Dysku (tom 15)
Podcykl: Straż Miejsca (tom 2)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (partner kolekcji Edipresse - Kolekcje Sp. z o.o.)
Liczba stron: 400
Rok wydania; 2015
Zostań prawdziwym mężczyzną w Straży! Straż Miejska potrzebuje ludzi!"
Ale ci, których naprawdę dostaje, to m.in. kapral Marchewa (formalnie
krasnolud), młodszy funkcjonariusz Cuddy (naprawdę krasnolud), młodszy
funkcjonariusz Detrytus (troll), młodsza funkcjonariusz Angua
(kobieta... na ogół) i kapral Nobbs (wykluczony z rasy ludzkiej za
faule). Przyda im się każda pomoc. Bo zło unosi się w powietrzu, mord
czai za progiem, a coś bardzo paskudnego na ulicach. Dobrze by było,
gdyby wszystko udało się załatwić do południa, ponieważ wtedy właśnie
kapitan Vimes oficjalnie przechodzi w stan spoczynku, oddaje odznakę i
się żeni. A że wszystko to dzieje się w Ankh-Morpork, wiele rzeczy może
się wydarzyć w samo południe.
Za mną lektura kolejnej powieści autorstwa Terrego
Pratchetta. Proza pisarza, - jak na razie - mnie zachwyca, przy okazji podnosi mi
poziom endorfin we krwi i poprawia humor. „Zbrojni” piętnasty tom, cyklu „Świat
Dysku”, drugi tom podserii o strażnikach z Ankh-Morpork, to literacki klejnocik.
Niby jest to typowa powieść rozrywkowa, a tak naprawdę skrywa w sobie sporą dawkę
literackiego bogactwa formy i treści. Nie sposób nie dostrzec w „Zbrojnych”
świetnej i ironicznej satyry na kryminał. Uważny czytelnik odnajdzie w utworze
parę smaczków, jak np. postać wzorowaną na Leonardzie do Vinci, czy choćby
krótkie, ale zgrabne i zabawne nawiązanie do powieści „Lew, czarownica i stara
szafa” C. S. Lewisa.
Powieść jest genialnie napisana. Uwielbiam absurd stworzonego
przez pisarza świata, specyficzny, ironiczny humor autora oraz swoisty dualizm
powieści – jest to utwór literatury popularnej, ale pisarz stosuje chwyty,
które niewątpliwie spodobają się czytelnikom nieco bardziej wymagającym, porusza również tematykę dyskryminacji. „Zbrojni”
to kryminał osadzony w konwencji fantasy. Fabuła zawiera w sobie wszystkie
obowiązkowe dla kryminału elementy – jest niebezpieczny morderca i zagmatwana,
prawie idealna zbrodnia, są idealni i mniej idealni stróże prawa, jest przechodzący
kryzys kapitan Straży. No i jest oczywiście śledztwo, które, według mnie, momentami
ładnie karykaturuje i subtelnie wyśmiewa popularne chwyty stosowane przez
autorów kryminałów.
Mocną storna tytułu są bohaterowie. Czytelnik po raz kolejny
spotka się z dobrze znanymi z poprzedniej części postaciami – kapralem Marchewą,
który nadal jest prostodusznym, szczerym, ale jednak już nieco wyrobionym przez
życie w Ankh-Morpork adoptowanym krasnoludem; kapralem Nobbsem i sierżantem Colonem,
pod skrzydła których trafiają nowi rekruci, przedstawiciele mniejszości
etnicznych miasta. Nocna Straż wzbogaca się o trolla i krasnoluda oraz o
przedstawicielkę płci pięknej. Nowi bohaterowie są fantastycznie wykreowania, a
ich zachowanie nie raz doprowadza czytelnika do gromkiego śmiechu. Poznajemy również
całą gamę postaci pobocznych – członków Gildii Błaznów, Gildii Skrytobójców,
Gildii Żebraków, a nawet psy należące do psiej Gildii.
„Zbrojni” to kawał przyjemnej, zabawnej lektury. Czytelnicy
znajdą w tym tytule ciekawą akcję, tajemnicę i olbrzymią dawkę humoru, a
wszystko podlane pokaźną dawką wysokogatunkowego absurdu.
Czytałam, że Pratrchetta można kochać lub nienawidzić, ja –jak
na razie- zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy czytelników. Polecam.
Ja jeszcze nie znam prozy tego autora, ale mam już jego dwie książki :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, czy powieści Pratchetta przypadną Ci do gustu :)
Usuń