wtorek, 4 czerwca 2013

"Rodzinny spadek" Rebecca Winters

Tytuł alternatywny: "Fundusz małżeński"
Wydawnictwo: Harlequin
Liczba stron: 464
Rok wydania: 2010

Trzy siostry… Każda chciała wydać spadek na dobrą zabawę, a znalazła swego księcia!
Książęce wakacje
Greer oraz jej bliźniacze siostry otrzymują spadek,  lecz muszą się sporo natrudzić, by go odebrać. Odziedziczone pieniądze mogą być wydane jedynie na... znalezienie męża. Pod pozorem poszukiwań idealnego partnera postanawiają przeznaczyć całą sumę na podróż po Europie. We Włoszech poznają bardzo tajemniczego arystokratę, który żywo się nimi interesuje, a zwłaszcza Greer...
Rejs z księciem
Drugą z sióstr, Olivię, oczarował skryty Luc, francuski arystokrata z Monako. Niestety nie zdołała przekonać go o szczerości swych uczuć. Ostatnią szansą na zdobycie jego serca ma być romantyczny rejs po Morzu Śródziemnym…      
Hiszpański romans
Trzecia siostra, Piper, po powrocie z wakacji w Europie nie umie skoncentrować się na pracy. Wciąż wspomina poznanego w Hiszpanii arystokratę. Nic zatem dziwnego, że gdy pewnego dnia  Nicolas zjawia się niespodziewanie w jej biurze i składa jej frapującą propozycję, Piper ani chwili się nie waha...


Kiedy zbliża się lato, gwałtownie rośnie we mnie potrzeba sięgania po lekkie kobiece czytadła. Brzydka pogoda stanowiła dodatkowy czynnik, który skłonił mnie do sięgnięcia po powieść, która poprawiłaby mi humor. Mój wybór padł na książkę „Rodzinny spadek” Rebekki Winters.

„Rodzinny spadek” to zbiór trzech romantycznych nowelek napisanych dla Harlequina. Większości czytelników uważa harlequiny za najgorszy sort literatury, za kwintesencję kiczu i tandety – ja myślę o tych króciutkich romansikach, jak o odprężających opowieściach dla kobiet, które choć na chwilę pragną oderwać się od rzeczywistości. Nie ukrywam, że nowelki harlequina są niesamowicie uproszczone, naiwne i odrealnione. Strony tych romansów zapełniają setki książąt, arystokratów i milionerów. Bohaterowie nie raz kierują się wypaczoną logiką i postępują tak dziwacznie, że czytelnik zastanawia się, czy postacie mają w sobie choć krztynę zdrowego rozsądku. Akcja jest pchana do przodu głównie przez fantastyczne zbiegi okoliczności. Mimo całej naiwności harlequinów, lektura tych książeczek dostarcza mi przyjemności.

Rebecca Winters w „Rodzinnym spadku” opowiada o miłosnych perypetiach trojaczków Duchess. Greer, Olivia i Piper to dwudziestosiedmiolatki prowadzące własną firmę. Kiedy umiera ich ojciec, dowiadują się, że przezorny i troskliwy tatuś pozostawił każdej z nich pięć tysięcy dolarów. Pieniądze stanowią specjalny fundusz, który ma zostać wykorzystany przez siostry w celu znalezienia męża. Niezależne bohaterki ani myślą o ożenku, dlatego postanawiają wyjechać do Europy, gdzie planują spędzić wakacje swego życia. Kobiety chcą się zabawić kosztem europejskich playboyów.


Siostry planują podać się za księżne, ich celem staje się rozkochanie w sobie łowców fortun, a następnie porzucenie ich w wielkim stylu. Niestety nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że Greer, Olivia i Piper zostają wzięte za pomocnice złodziei biżuterii. Trzej arystokraci postanawiają dowiedzieć się kim są urocze trojaczki, które posiadają wisior pochodzący z rodzinnej kolekcji rodziny Parma-Bourbon.
 
Pierwsze opowiadanie „Książęce wakacje” jest pełne humoru. Nowelka przypomina komedię omyłek i świetnie nadawałaby się do zekranizowania. „Rejs z księciem” również jest ciepłą i zabawną opowieścią, jednak tutaj nieco drażniła mnie główna bohaterka, która była dość lekkomyślna i impulsywna. Najmniej podobała mi się ostatnia historia („Hiszpański romans”), w której poznajemy historię średniej siostry – Olivii. Nowelka zaczęła się obiecująco, niestety główna bohaterka bardzo szybko przestała kierować się rozsądkiem i podjęła ważną decyzję, która wpłynie na całe jej życie, w oparciu o jakieś wydumane, idiotyczne argumenty.

„Rodzinny spadek” to książka, która dostarczyła mi dokładnie tego, czego potrzebowałam. Opowiadania utrzymane w wakacyjnym klimacie znacząco przyczyniły się do poprawy mojego nastroju.

Zbiór trzech opowiadań autorstwa Rebekki Winters to doskonała lektura na wakacje. „Rodzinny spadek” polecam miłośniczkom romansu, a także czytelniczkom, które nie wstydzą się sięgać po harlequiny. Osób, które nie gustują w takim typie literatury nie będę namawiać.   


 
 

4 komentarze:

  1. Lubię takie lekkie czytadła na poprawę nastroju. Szczególnie latem, gdy żar leje z nieba sięgam po romanse i delektuje się nimi, dlatego bardzo chętnie przeczytam „Rodzinny spadek”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo, choć obecnie z nieba leje głównie deszcz ;) Lekkie romanse to idealne propozycje na gorące, lub deszczowe, wakacyjne dni :)

      Usuń
    2. Lekkie romanse to idealne propozycje na poprawę nastroju :)

      Usuń
  2. Przyda mi się coś lekkiego ;) Recenzja ciekawa !

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń