Wydawnictwo: Harlequin
Liczba stron: 464
Rok wydania: 2010
Trzy siostry… Każda chciała wydać spadek na dobrą zabawę, a znalazła swego księcia!
Książęce wakacje
Greer oraz jej bliźniacze siostry otrzymują spadek, lecz muszą się sporo
natrudzić, by go odebrać. Odziedziczone pieniądze mogą być wydane jedynie na...
znalezienie męża. Pod pozorem poszukiwań idealnego partnera postanawiają
przeznaczyć całą sumę na podróż po Europie. We Włoszech poznają bardzo
tajemniczego arystokratę, który żywo się nimi interesuje, a zwłaszcza Greer...
Rejs z księciem
Drugą z sióstr, Olivię, oczarował skryty Luc, francuski arystokrata z Monako.
Niestety nie zdołała przekonać go o szczerości swych uczuć. Ostatnią szansą na
zdobycie jego serca ma być romantyczny rejs po Morzu
Śródziemnym…
Hiszpański romans
Trzecia siostra, Piper, po powrocie z wakacji w Europie nie umie skoncentrować
się na pracy. Wciąż wspomina poznanego w Hiszpanii arystokratę. Nic zatem
dziwnego, że gdy pewnego dnia Nicolas zjawia się niespodziewanie w jej
biurze i składa jej frapującą propozycję, Piper ani chwili się nie waha...
Kiedy zbliża się lato, gwałtownie rośnie we mnie potrzeba
sięgania po lekkie kobiece czytadła. Brzydka pogoda stanowiła dodatkowy
czynnik, który skłonił mnie do sięgnięcia po powieść, która poprawiłaby mi
humor. Mój wybór padł na książkę „Rodzinny spadek” Rebekki Winters.
„Rodzinny spadek” to zbiór trzech romantycznych nowelek
napisanych dla Harlequina. Większości czytelników uważa harlequiny za najgorszy
sort literatury, za kwintesencję kiczu i tandety – ja myślę o tych króciutkich
romansikach, jak o odprężających opowieściach dla kobiet, które choć na chwilę
pragną oderwać się od rzeczywistości. Nie ukrywam, że nowelki harlequina są
niesamowicie uproszczone, naiwne i odrealnione. Strony tych romansów zapełniają
setki książąt, arystokratów i milionerów. Bohaterowie nie raz kierują się
wypaczoną logiką i postępują tak dziwacznie, że czytelnik zastanawia się, czy
postacie mają w sobie choć krztynę zdrowego rozsądku. Akcja jest pchana do
przodu głównie przez fantastyczne zbiegi okoliczności. Mimo całej naiwności
harlequinów, lektura tych książeczek dostarcza mi przyjemności.
Rebecca Winters w „Rodzinnym spadku” opowiada o miłosnych
perypetiach trojaczków Duchess. Greer, Olivia i Piper to dwudziestosiedmiolatki
prowadzące własną firmę. Kiedy umiera ich ojciec, dowiadują się, że przezorny i
troskliwy tatuś pozostawił każdej z nich pięć tysięcy dolarów. Pieniądze
stanowią specjalny fundusz, który ma zostać wykorzystany przez siostry w celu
znalezienia męża. Niezależne bohaterki ani myślą o ożenku, dlatego postanawiają
wyjechać do Europy, gdzie planują spędzić wakacje swego życia. Kobiety chcą się
zabawić kosztem europejskich playboyów.
Siostry planują podać się za księżne, ich celem staje się rozkochanie w sobie łowców fortun, a następnie porzucenie ich w wielkim stylu. Niestety nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że Greer, Olivia i Piper zostają wzięte za pomocnice złodziei biżuterii. Trzej arystokraci postanawiają dowiedzieć się kim są urocze trojaczki, które posiadają wisior pochodzący z rodzinnej kolekcji rodziny Parma-Bourbon.
„Rodzinny spadek” to książka, która dostarczyła mi dokładnie
tego, czego potrzebowałam. Opowiadania utrzymane w wakacyjnym klimacie znacząco
przyczyniły się do poprawy mojego nastroju.
Lubię takie lekkie czytadła na poprawę nastroju. Szczególnie latem, gdy żar leje z nieba sięgam po romanse i delektuje się nimi, dlatego bardzo chętnie przeczytam „Rodzinny spadek”.
OdpowiedzUsuńMam tak samo, choć obecnie z nieba leje głównie deszcz ;) Lekkie romanse to idealne propozycje na gorące, lub deszczowe, wakacyjne dni :)
UsuńLekkie romanse to idealne propozycje na poprawę nastroju :)
UsuńPrzyda mi się coś lekkiego ;) Recenzja ciekawa !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam