Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 288
Rok wydania: 2002
Vincent Ettrich, lekkoduch i kobieciarz, ku swemu
zdumieniu niespodziewanie wraca po śmierci między żywych. Nękany przez
tajemnicze zjawy dowiaduje się, że powrócił do życia za sprawą swojej jedynej
miłości Isabelle. Ma ona wkrótce urodzić jego dziecko, które uratuje naruszony
porządek świata, pod warunkiem, że ojciec przekaże mu wszystko to, czego się
nauczył i co widział po tamtej stronie. Kłopot w tym, że Vincent niczego nie
pamięta....
"Białe jabłka" to zaskakująca opowieść o życiu, magicznej miłości i śmierci; metafizyka przeplata się tutaj z codziennością, a istoty z krwi i kości stykają się z aniołami i z diabłami w ludzkiej skórze
"Białe jabłka" to zaskakująca opowieść o życiu, magicznej miłości i śmierci; metafizyka przeplata się tutaj z codziennością, a istoty z krwi i kości stykają się z aniołami i z diabłami w ludzkiej skórze
„Białe jabłka” to rewelacyjna opowieść, która zawładnęła
moją wyobraźnią.
Świat wykreowany przez autora na pierwszy rzut oka jest
zupełnie zwyczajny, podobnie jak główny bohater. Czytelnik śledzi losy
niepoprawnego kobieciarza Vincenta Ettricha, obserwuje, jak bohater wdaje się w
kolejny w swym życiu romans. Partnerką Ettricha zostaje piękna Coco – na
pierwszy rzut oka opowieść snuta przez Carrolla wydaje się być banalną historią
o czterdziestoletnim playboyu. Nagle, na czytelnika (i na bohatera) spada prawdziwa
bomba. Okazuje się, że Vincent jest martwy i zmartwychwstał, a jego piękna
kochanka jest manifestacją tajemniczej siły pochodzącej z Czyśćca. Vincent nie
pamięta swej śmierci, nie wie dlaczego wrócił do żywych. Akcja gwałtownie
skręca w stronę realizmu magicznego i oniryzmu. W powieści pojawiają się sceny
rodem ze snów – sceny i miejsca zmieniają się nagle, bohaterowie biorą udział w
absurdalnych zdarzeniach (Vincent rozmawia na przykład z uszminkowanym
szczurem, który podaje się za jego martwe „ja”), bohaterowie cofają się w
czasie, rozmawiają z martwymi osobami, nienarodzone dziecko Vincenta i jego
wcześniejszej partnerki Isabelle kontaktuje się z matką i ma umiejętność
przybierania dowolnych kształtów… Pomieszanie z poplątaniem, ale bardzo
pozytywne i odświeżające. Surrealistyczna fabuła rozwijająca się niczym sen
niesamowicie mnie wciągnęła.
Twórczość autora przyjęło się klasyfikować jako fantastykę,
ale tak naprawdę Carrolla nie da się nigdzie przyporządkować – najlepszym
dowodem są „Białe jabłka”. Powieść zawiera w sobie elementy, które zakwalifikowałabym raczej do realizmu
magicznego niż do fantastyki. Świat wykreowany przez pisarza z pozoru jest
zwyczajny, dopiero później wkracza w niego metafizyka. W powieści znalazły się
elementy powieści grozy, oniryzm wręcz przesiąka przez strony tej książki,
momentami dominuje absurd - wszystkie te elementy idealnie się uzupełniają i
tworzą wyborne dzieło literackie, które stanowiło dla mnie prawdziwą
czytelniczą ucztę. Na pewno sięgnę po kontynuację „Białych jabłek” – „Szklaną
zupę”.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Opowieść, którą stworzył
Jonathan Carroll pochłonęła mnie i zaczarowała, i jak bywa w wypadku powieści,
które wywierają na mnie ogromnie pozytywne wrażenie, brakuje mi słów by opisać
swój zachwyt i ogrom emocji, który towarzyszył mi podczas lektury – momentami
było zabawnie, innym razem było przerażająco, przez cały czas było nieprzewidywalnie
i interesująco!
Polecam czytelnikom, którzy szukają w literaturze czegoś
więcej niż atrakcyjnych, prostych w odbiorze fabuł. „Białe jabłka” to
niebanalna, zajmująca powieść.
Musiałabym przeczytać jeszcze raz "Białe jabłka" dla przypomnienia. Faktycznie, powieść jest wyborna, ale pamiętam, że trudno mi się przez nią brnęło.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ja przeczytałam powieść błyskawicznie :) Bardzo lubię takie utwory, które posiadają zarówno interesującą tematykę, jak i formę. Styl narracji Carrolla bardzo mi odpowiadał, ale to kwestia indywidualnych upodobań - nie każdemu spodoba się nieco chaotyczna fabuła.
UsuńDo tego autora nie trzeba mnie przekonywać. Muszę zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuń