Liczba stron: 224
Rok wydania: 2012
Pearline została obdarzone niezwykłym darem - potrafi
wyczuwać zbliżające się trzęsienia ziemi i huragany. Na Jamajce, gdzie mieszka,
ostrzega ludzi przed różnymi kataklizmami. Gdy wyjeżdża do Anglii w charakterze
"żony na zamówienie", w cywilizowanym świecie nikt nie ufa jej
przepowiedniom. Dopiero tajemniczy Pan Pisarza wierzy słowom Pearline. Jednak
jego intencje nie są do końca szczere. Pan Pisarz ma nikczemny plan na
wykorzystanie historii z życia dziewczyny.
Przechadzając się po księgarniach lub bibliotekach, wyciągam
z regałów książki, które przykuły moją uwagę. Sięgam po powieści, których tytuł
mnie zaintrygował, których niesamowita szata graficzna przykuła mój wzrok, czy
też po książki dobrze znanych mi autorów. Wysuwam egzemplarz upchany ciasno
pomiędzy bibliotecznymi zbiorami i czytam opis znajdujący się na końcu okładki.
Kartkuję wybraną pozycję, czytam urywki sprawdzając, czy styl narracji
przypadnie mi do gustu i jeśli tak się stanie, zabieram książkę do domu. Jednak
nie zawsze czeka mnie zadowolenie, bo naprędce czytane fragmenty nigdy nie
zagwarantują, że całość dzieła okaże się wspaniałą lekturą.
Kiedy przeczytałam opis powieści Kei Millera, w moim umyśle
zrodziło się pewne wyobrażenie tej książki - wyobrażenie, które nie pokryło się
ze stanem faktycznym. Przeczytawszy opis „Ostatniej Kobiety-Wyroczni” nabrałam
przekonania, że powieść napisana przez pochodzącego z Jamajki Millera, będzie
utrzymana w tak lubianej przeze mnie estetyce realizmu magicznego. Liczyłam na
to, że autor dużo miejsca poświęci niesamowitemu, profetycznemu darowi głównej
bohaterki. Tymczasem fabuła skupiła się na czymś całkowicie innym.
Adamine Bustamante, córka Pearline Portious, przyszła na
świat w koloni trędowatych leżącej na Jamajce. Matka bohaterki zmarła przy jej
narodzinach, a ojca nigdy nie poznała. Kiedy Ada kończy piętnaście lat umiera
jej opiekunka. Dziewczyna czuje boskie wezwanie i przyłącza się do Kościoła
Odrodzeńców, wkrótce odkrywa w sobie dar przewidywania katastrof. Adamie
zostaje Kobietą-Wyrocznią, osobą budzącą szacunek i strach wśród miejscowej
ludności. Autor powieści sporo miejsca poświęcił opisom praktyk religijnych
Odrodzeńców oraz elementów kultury Jamajczyków, które dla mnie- osoby nie
zorientowanej w tych tematach – wydały się nad wyraz osobliwe i dziwne.
„Ostatnia Kobieta Wyrocznia” to powieść, która skupia się na
przedstawieniu życia głównej bohaterki. Pan Pisarz, jeden z dwójki głównych
narratorów powieści, próbuje odtworzyć i opowiedzieć historię życia Kobiety -
Wyroczni Adamine Bustamante, która przebywa obecnie w Anglii. Opierając się na
dokumentach i relacji samej bohaterki, opisuje on literacko przetworzoną,
historię życia kobiety, która w Anglii zatraciła swoją tożsamość, a jej dar
uznano za chorobę.
Powieść Kei Millera została podzielona na pięć części, w
których glos zabierają różne postacie: Pan Pisarz, Adamine, osoby znające
Kobietę-Wyrocznię. Dwoma głównymi narratorami są Pisarz i Adamine, która nie
raz prostuje literacką wizję jej losów wykreowaną przez Pisarza. Historia snuta
przez tego pierwszego jest ubarwiona, podczas gdy Ada skupia się na
przedstawieniu suchych faktów ze swego życia.
Chciałabym napisać, że powieść Kei Millera mnie zauroczyła,
jednak to nie prawda. Powieść mnie rozczarowała. Bo choć pod wieloma względami
była interesująca i wartościowa – spojrzenie na inną kulturę, ciekawy sposób
prowadzenia narracji, liryczny język – to nie spełniła pokładanych w niej
oczekiwań. „Ostatnia Kobieta-Wyrocznia” jest interesującym utworem literackim, którego
lektura nie dostarczyła mi jednak przyjemności. Fabuła była po prostu nudna.
Nie lubię nudy w książkach. A w sumie okładka wygląda obiecująco. Szkoda, na razie podziękuję, ale może kiedyś przeczytam tak po prostu z ciekawości.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale czy nie myli mnie wrażenie, iż miałaś dylematy z wyważeniem za i przeciw? Ja osobiście mam z tym wielki problem, gdy poziom treści koliduje z warsztatem literackim autora, gdy niesione przez lekturę wartości odstają od urodą stylu...
OdpowiedzUsuńOwszem, miałam pewien problem. Jednak na moją ostateczną opinię wpłynął fakt, że sięgając po powieść, oczekiwałam utworu o ciekawej, dynamicznej akcji. Opis nasunął mi myśl, iż książka Kei Millera może być utrzymana w konwencji realizmu magicznego, czyli wystąpi w niej rozbudowany wątek mistyczny/magiczny. Także wzmianka o 'nikczemnym planie Pana Pisarza, wykorzystującego Pearline (a właściwe Adamine)' sprawiła, że oczekiwałam czegoś z dynamiczną akcją i pewnym wątkiem kryminalnym.
UsuńKsiążka jest pięknie napisana, jednak sięgając po nią nastawiłam się na lekturę literatury rozrywkowej. Pod względem fabularnym, powieść prezentuje się nudno i nieciekawie - przynajmniej dla mnie.