Dzisiejszy wpis będzie nietypowy - nie będzie o książce, a o
kartach służących do przepowiadania przyszłości.
Karty tarota fascynowały mnie od dawna. W liceum stałam się
posiadaczką swojej pierwszej talii - była to talia autorstwa Jonathana Dee. O kartach nie wiedziałam wtedy nic. Fascynowały mnie
ich potencjalne, magiczne możliwości, ale nie chciałam wydawać majątku na
kilkadziesiąt barwnych kartoników. Górę wzięła moja racjonalna strona –
chciałam poznać tajniki tarota, ale bałam się, że ciekawość szybko minie, „zabawa”
kartami znuży mnie i zostanę z drogą, bezużyteczną talią. Moje pierwsze karty były więc tanie, niestety
bardzo szybko okazało się, że nie odpowiadają moim potrzebom. Nigdy nie udało
mi się opanować znaczenia Małych Arkanów, których ilustracje zawierały tylko obrazy
stosownej ilości Różdżek, Pentgramów, Pucharów i Mieczy. Talia wylądowała w
szufladzie, wyciągałam ją od czasu do czasu, ale stawiane rozkłady nigdy nie
stały się dla mnie czytelne.
Moje zafascynowanie tarotem nie zmalało, mimo początkowych
niepowodzeń. Przeglądałam kolejne talie, czytałam o znaczeniach poszczególnych
kart, aż w końcu trafiłam na kilka talii, które mnie zauroczyły. Zaszalałam i
stałam się ich właścicielką, trafiły do mnie: klasyczna talia Rider Waite’a
oraz Tarot Lichodziejewskiego, Boski Tarot i Tarot Illuminati.
Tarot autorstwa Roberta Lichodziejewskiego bardzo wiernie
odwzorowuje symbolikę przedstawioną w talii Ridera Waite’a. Rysunki na kartach są
wyraziste, mocno kojarzą mi się z ilustracjami typowymi dla komiksów – taka konwencja
przypadła do mojego gustu. Obrazy są łatwe do odczytu. Karty mają atrakcyjne,
szczególnie dla kobiet, koszulki. Niestety jakość wydania talii nie powaliła mnie na kolana.
W mojej talii znalazło się sporo „brudno” wydrukowanych kart
– wygląda to fatalnie i mocno mnie rozprasza, karty wyglądają jakby zostały
pobrudzone. W niektórych miejscach zauważyłam również punkty, które można
porównać do „gorących pikseli” – małe kropeczki w jednym kolorze. Nie wiem, czy
to przypadłość mojej talii, czy w całym wydaniu da się zauważyć błędy w druku. Tarot Lichodziejewskiego jest atrakcyjny
wizualnie. Grafika bardzo mi odpowiada, ale oczekiwałam idealnego wydania.
Karty tarota są drogie i chciałabym, żeby za ceną szła jakość, tutaj niestety
tej jakości zabrakło.
Talia przyszła do mnie w dużym tekturowym opakowaniu, w
którym zostało umieszczone mniejsze pudełeczko z talią. Producent nie pomyślał
jednak o dołączeniu książeczki zawierającej chociażby podstawowe znaczenie
kart. Początkujący adepci tarota, których zafascynuje ta talia, muszą być
przygotowani na to, że będą musieli zaopatrzyć się w jakiś podręcznik albo będą
korzystać ze źródeł internetowych, by zrozumieć symbolikę poszczególnych kart.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz