Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2018
Gdy ojciec wyjechał z moją siostrą na wakacje, przeczuwałam, że nigdy
więcej ich nie zobaczę. Tata dawno chciał odejść od mamy i rozpocząć
nowe życie. Ale nagle, po wielu latach poszukiwań, zdarzył się cud.
Alice, teraz już dorosła kobieta, nie tylko nas odnalazła, ale też
postanowiła odwiedzić i spędzić z nami trochę czasu. Matka przyjęła ją z
otwartymi ramionami, ja, zamiast radości, odczuwałam dziwny niepokój.
Czy to naprawdę moja siostra, czy zręczna manipulatorka, która próbuje
ukraść moje życie? Czy jestem o nią zazdrosna i dlatego zbyt
podejrzliwa? A może popadam w paranoję?
„Siostrzyczka” autorstwa Sue Fortin reprezentuje bardzo
lubiany przez mnie typ thrillera psychologicznego, w którym pisarka - lub pisarz
– kreuje atmosferę niepewności opartą na wątku pogłębiającej się psychozy
bohatera. Lubię, kiedy autor bawi się ze mną w ciuciubabkę, wyprowadza mnie w
pole i zaskakuje. Doceniam powieści, które wywołują we mnie silne emocje i
dreszczyk niepokoju. W wypadku „Siostrzyczki” z zaskakiwaniem mnie było różnie –
czytałam naprawdę wiele powieści opartych na pomyśle wykorzystanym przez
pisarkę i wiele zwrotów akcji nie stanowiło dla mnie wielkiego zaskoczenia –
jednak emocje towarzyszące mi podczas lektury były naprawdę silne. Mocno wciągnęłam
się w fabułę wykreowaną przez Sue Fortin.
Opowieść przedstawiona na kartach utworu skupia się na
historii rodziny prawniczki Clare Tennison i jej uprowadzonej przez ojca siostrze
Alice, która niespodziewanie odnajduje się po dwudziestu latach od zaginięcia. Pojawienie
się młodej kobiety wywraca uporządkowane życie Clare do góry nogami. Nagle w
rodzinie pojawia się nowa osoba, która skupia na sobie całą uwagę matki bohaterki,
jej męża i córek. Kobieta zaczyna czuć się odsunięta na boczny tor, w pewnym
momencie sytuacja ewidentnie zaczyna ją przerastać. Staje się ona coraz
bardziej podejrzliwa w stosunku do Alice, zaczyna kwestionować zachowanie i
motywy kierujące siostrą. Robi się coraz bardziej nieciekawie, negatywne emocje
buzują, a w czytelniku rodzi się naturalne pytanie o to, która z sióstr jest
postacią pozytywną, a która negatywną. Kto jest szczery, a kto kłamie? Co jest
prawdą, a co wytworem wyobraźni?
„Siostrzyczka” okazała się fajnym i wciągającym tytułem,
który mnie się spodobał, choć nie zaprzeczę, że był nieco przewidywalny. Na
plus należy liczyć ciekawy wątek rodzinny, który skupia się nie tylko na
zagadce związanej z nagłym powrotem zaginionej siostry, ale również na przedstawieniu
dynamicznie zmieniających się rodzinnych relacji.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska
Szkoda, że książka jest przewidywalna, bo rzadko któremu autorowi udaje się mnie zaskoczyć. Podejrzewam, iż tutaj także zabrakłoby mi efektu "wow", a szkoda, bo tematyka intrygująca.
OdpowiedzUsuń