wtorek, 22 września 2015

"Zmierzch. Powieść ilustrowana" część 1, Stephenie Meyer, Young Kim

Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 224
Rok wydania: 2010

Zmierzch. Powieść ilustrowana - bogato zilustrowana przez Kim Young i
drobiazgowo sprawdzona przez Stephenie Meyer - to świeże, nieodparcie pociągające spojrzenie nadające powieści zupełnie nowy wymiar.

Cieszyła mnie praca nad nową interpretacją Zmierzchu. Kim Young dokonała niewiarygodnego dzieła, przekładając słowa, które napisałam, na piękne, nastrojowe ilustracje. Wygląd postaci i tło zdarzeń są bardzo bliskie temu, co wyobrażałam sobie podczas pisania powieści - Stephenie Meyer.


Kiedyś mogłam zaliczyć siebie do grupy bezkrytycznych fanów sagi „Zmierzch”. Historia Belli  i Edwarda mnie zachwyciła, dopiero po latach dostrzegłam jak irytującą i samolubną postacią jest główna bohaterka powieści Meyer oraz jak niezdrowy jest jej związek, dostrzegłam wszystkie mankamenty, o których mówili przeciwnicy tetralogi. Będąc miłośniczką sagi i komiksu azjatyckiego nie umiałam jednak, w czasach popularności „Zmierzchu”, przejść obojętnie obok graficznej adaptacji pierwszego tomu sagi, którą stworzyła koreańska artystka Young Kim*. Teraz,  przy okazji udziału w wyzwaniu czytelniczym, odświeżyłam sobie lekturę komiksu.

Nie będę streszczała historii, bo ta jest doskonale znana wszystkim zainteresowanym. Pierwsza część powieści ilustrowanej „Zmierzch” zawiera w sobie połowę historii zamkniętej w powieści, tomik kończy się na scenie, w której Edward zabiera Bellę na leśną polanę, by pokazać jej dlaczego wampiry nie pokazują się w słońcu, a później zabiera ją z powrotem do domu.

Rysunki w powieści graficznej przypominają połączenie stylu występującego w komiksie amerykańskim (ten styl dominuje) ze stylem charakterystycznym dla komiksów azjatyckich - mamy tu bardzo ładnie narysowane fryzury i spore oczy, które są przedstawione za pomocą realistycznego rysunku, rysy twarzy i sylwetki bohaterów również są utrzymane w konwencji realistycznej. Twarze postaci są ładniutkie, ale mnie osobiście przypominały wizerunki lalek Kena i Barbie i nie do końca przypadły mi do gustu. Rolę teł pełniły głównie przerobione komputerowo zdjęcia, co też mi nie odpowiadało. Ilustracje są utrzymane w czerni i bieli, gdzieniegdzie pojawiają się jednak barwne kadry i sceny w kolorze.

Polskie wydanie jest ładne, ale czy idealne? Twarda okładka, kredowe strony, porządny druk, trafiły się jednak nie przetłumaczone fragmenty (scena z wypadkiem) i onomatopeje. Ewidentnie odpuszczono sobie pracę nad tekstem, który nakłada się na rysunek lub nie był zapisany czcionką Times New Roman. Nie czytam komiksów zachodnich, więc nie wiem czy pozostawianie oryginalnych onomatopej jest standardem, czy wynikało z pośpiechu i chęci wydania utworu póki panowała moda na sagę.

„Zmierzch. Powieść ilustrowana” część 1 to ciekawostka dla miłośników cyklu Stephenie Meyer lub lektura dla osób, które zwięzły komiks przedkładają nad pełnowymiarową powieść. Obawiam się, że na mnie czar tej opowieści przestał już działać i, szczerze mówiąc, nie wiem czy zdecydowałabym się po raz drugi na zakup tego komiksu. Ładne rysunki to dla mnie za mało, by z czystym sumieniem polecić tę publikację.

* Nazwisko poprzedza imię.

Książka przeczytana w ramach wyzwania 2015 Reading Challenge - powieść graficzna.
 

5 komentarzy:

  1. Miłośnikiem sagi nie jestem, więc nawet nigdy jakoś nie kusiło mnie,żeby sięgnąć po wersję ilustrowaną.


    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla wszystkich fanów "Zmierzchu" to chyba publikacja obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem? Byłam fanką "Zmierzchu", ale po powieść graficzną sięgnęłam ze względu na koreańskie nazwisko ilustratorki i dość atrakcyjną kreskę komiksu. Dla mnie była to ciekawostka, a nie publikacja spod znaku must have.


      Usuń
  3. Wolę jednak wersje tradycyjną - komiksy nigdy mnie nie jarały, jedynie w podstawówce miałam krótką fazę na mangi ;)

    OdpowiedzUsuń