Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2013
Ethan Aramow może liczyć na Ryana Braskera, który już nieraz
wyciągał go z tarapatów. Uważa go nawet za swojego anioła stróża. Nie wie
jednak, że przyjaciel jest tak naprawdę młodym agentem CHERUBA. Rodzina
Aramowów zarządza imperium przestępczym obracającym milionami dolarów. Zadaniem
Ryana jest zniszczenie tej organizacji. Czy uda mu się wypełnić misję, nie
rujnując jednocześnie życia Ethanowi?
„Anioł stróż” to już czternasty tom bardzo lubianej przez mnie serii opowiadającej o niesamowitych przygodach nastoletnich tajnych agentów. W powieści kontynuowane są wątki, które pojawiły się w „Republice”. Agenci CHERUBA po raz kolejny podejmą walkę z klanem Aramowów, przy czym akcja tego tomu - podobnie jak było to w „Republice” – nie będzie skupiała się na poczynaniach młodych agentów tajnych służb, a na losach nie związanego bezpośrednio z organizacją wywiadowczą trzynastolatka - Ethana Aramowa.
Ethan, którego czytelnik miał okazję poznać w poprzednim
tomie serii, został przewieziony do Kirgistanu i zamieszkał wraz ze swą rodziną
– babcią oraz wujem Leonidem, który najprawdopodobniej zabił matkę chłopaka. Trzynastolatek
jest jedynym łącznikiem umożliwiającym tajnym służbom śledzenie poczynań klanu
przestępców. Chłopak nie ma łatwo, jego brutalni kuzyni dają mu w kość, a
ciągła kontrola znacznie utrudnia mu kontakty z jedynym przyjacielem – Ryanem.
Światełko w tunelu pojawia się, kiedy babka Ethana postanawia wysłać go do
szkoły w Dubaju. Niestety w trakcie podróży Leonid porywa swego siostrzeńca,
który od tej pory będzie zmuszony walczyć o własne życie.
Robert Muchamore uraczył mnie kolejną fajną, pełną napięcia
powieścią sensacyjną, chociaż muszę przyznać, że pierwsze dwanaście tomów, w
których głównym bohaterem był James Adams prezentowało się lepiej. Nie wiem czy
przemawia przeze mnie sentyment za bohaterem, z którym niezwykle się zżyłam,
czy szkopuł tkwi w nowym sposobie prowadzenia narracji – w nowych tomach serii
autor ogranicza opisy działań cherubów, Muchamore skupia się na opisach poczynań
innych bohaterów niezwiązanych z tajną jednostką. Brakowało mi opisów
codziennego życia cherubinów, opisów ich zajęć w ośrodku szkoleniowym. Z nowymi
bohaterami jakoś trudniej mi się zżyć – może dlatego, że to już nie oni grają
pierwsze skrzypce w tej opowieści? Kontynuacja serii oferuje czytelnikowi nową
jakość i jako fance serii nie pozostaje mi nic innego, jak zaakceptować ten
fakt.
Nie wciągnęłam się w fabułę „Anioła stróża” od pierwszych
stron, mimo to uważam, że ta powieść była dobra – nie tak świetna jak
wspominane wcześniej części opisujące przygody Jamesa, ale nadal interesująca i
od pewnego punktu dość absorbująca. Kolejna powieść Roberta Muchamore’a okazała
się dynamiczną, trzymającą w napięciu książką, która dostarczyła mi kilku
godzin przyjemnej rozrywki. Na koniec dodam tylko, że osoby, które chciałyby
sięgnąć po ten tom bez znajomości „Republiki” nie muszą się obawiać, autor
bardzo zręcznie wplótł w tekst „Anioła stróża” krótkie streszczenie kluczowych
dla zrozumienia fabuły wydarzeń, które miały miejsce w poprzednim tomie.
Jeśli jesteście fanami cyklu stworzonego przez Roberta
Muchamore’a, nie muszę namawiać Was do lektury „Anioła stróża”. Jeżeli nie
mieliście do tej pory styczności z prozą tego pisarza, a jesteście ciekawi, czy
seria CHERUB sprostałaby waszym gustom, to proponuję sięgnąć po któryś z pierwszych
dwunastu tomów serii.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi nakanapie.pl
Zachęcasz, zachęcasz. Nie mm wyjścia, muszę zajrzeć.
OdpowiedzUsuńA zachęcam :) Bardzo lubię tę serię. Przygody nieletnich, tajnych agentów są arcyciekawe - takie jest moje zdanie.
UsuńGdzieś już czytałam o tej serii i nabieram przekonania, że warta jest poznania :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie słyszałam o tym autorze, tym bardziej jestem wdzięczna, że o nim piszesz.
OdpowiedzUsuńTutaj wkradł ci się chochlik, a nawet dwa: "Romerta Mucahmore’a". ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za czujność, błąd został poprawiony :)
Usuń