Liczba stron: 408
Rok wydania: 2011
Są wszędzie - w twoim domu, pracy, samochodzie... I wkrótce
cię dopadną. Nagle przestają działać wszystkie telefony i Internet. Z
nieba spadają samoloty, a pozbawione kierowców samochody rozpoczynają polowania
na ludzi. Coś przejmuje kontrolę nad komputerami, maszynami, elektrowniami i
obroną wojskową.
Co się stanie, gdy cała technologia zwróci się przeciwko nam?
Czy istnieje sposób, by pokonać wroga, którego sami stworzyliśmy?
Co się stanie, gdy cała technologia zwróci się przeciwko nam?
Czy istnieje sposób, by pokonać wroga, którego sami stworzyliśmy?
Współcześni ludzie nie wyobrażają sobie świata, w którym nie
mieliby dostępu do najnowszych zdobyczy cywilizacji – telefonów komórkowych,
komputerów, smartfonów itp. Człowiek dąży do jak największego ułatwienia
swojego życia, pożąda najnowocześniejszych urządzeń: samochodu z całą masą
gadżetów, nowoczesnego sprzętu gospodarstwa domowego. Technika ułatwia nam
życie, ale gdyby tak zwróciła się przeciwko nam? Co stałoby się, gdyby
samochody najeżone całą masą elektroniki zaczęły polować na swoich właścicieli,
windy zaczęłyby spadać mordując swych pasażerów, samoloty dążyłyby do
spowodowania podniebnych kolizji?
„Robokalipsa” Daniela H. Wilsona, to powieść, której akcja
toczy się w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Wszystko rozpoczyna się w
podziemnym laboratorium naukowym Lake Novus, w którym zostaje zbudzony do życia
superinteligentny komputer Archos. Naukowcy uruchamiali Archosa czternaście
razy, jednak każdy eksperyment kończył się porażką. Maszyna już po kilkunastu
minutach przejawiała skłonności destrukcyjne, dlatego jej oprogramowanie było
niszczone – do czasu...
Podczas czternastego uruchomienia programu, Archos omija
skomplikowaną sieć zabezpieczeń i „wydostaje się” na zewnątrz laboratorium.
Myślący komputer dysponujący ogromną mocą przetwarzania danych, dociera do
informacji, które naukowcy chcieli przed nim zataić. Archosa fascynuje zagadka
istnienia, „anomalia życia”, jednak człowiek z jego historią pełną wojen i
zniszczenia, jest postrzegany przez maszynę, jako zbędny element natury, który
osiągnął już szczyt swoich możliwości i spełnił soją misję dziejową tworząc
właśnie jego. Archos planuje pozbyć się „szkodników”.
Utwór Daniela H. Wilsona jest stylizowany na kronikę. Jeden
z głównych bohaterów, który pełni rolę kronikarza, postanawia przybliżyć czytelnikowi kulisy
wojny, która wybuchła pomiędzy maszynami i ludźmi. Świat, w którym żyje Cormac
„Spryciarz” Wallance, jest wysoce stechnicyzowany. Ludzie dysponują wszelkimi
nowinkami ułatwiającymi im życie, w świecie przyszłości obecne są różnego rodzaju
roboty – zarówno te, które zachowały wygląd maszyn, jak i takie o kształtach
humanoidalnych. „Spryciarz” zebrał świadectwa wojny – dokumenty, nagrania
wideo, relacje naocznych świadków – dzięki temu śledzimy najbardziej kluczowe
momenty walki.
Powieść Wilsona została podzielona na pięć części
składających się z wielu epizodów, które przedstawiają kolejne etapy zmagań
ludzkości z wrogimi im maszynami. Śledzimy poczynania różnych postaci, których
działania miały decydujący wpływ na przyszłość ludzkości: Cormaca „Spryciarza
Wallanca, który wraz ze swym bratem, jako pierwsi stanęli do zbrojnej walki; Jeffa
Thompsona, który był świadkiem jednego z pierwszych ataków robotów; Takeo
Nakamury, który doprowadził do przebudzenia robotów; Mathildy Perez, dziewczynki,
na której eksperymentowały roboty; oraz wielu nie mniej ważnym postaciom. Pierwsza
część książki, w której Archos testuje swe możliwości kontroli maszyn, nieco
mnie znudziła, jednak kiedy przebrniemy przez „Pierwsze incydenty” czeka nas
emocjonująca i pełna napięcia akcja.
Wątek walki człowieka ze świadomymi maszynami, nie jest dla
mnie nowością – znam go głównie z filmów takich jak „Terminator”, „Matrix”, czy
„Ja, robot”. Pewne elementy fabuły, kojarzyły mi się z elementami obejrzanych filmów,
jednak podobieństwa te nie przeszkadzały mi czerpać przyjemności z lektury. Strony
„Robokalipsy” wypełnione są ciekawymi postaciami i równie interesującymi
urządzeniami – wyrwinóżki, wtyczkowce, czy krocionogi to wyrafinowane narzędzia
mordu, których nikt nie chciałby spotkać.
„Robokalipsę” czytałam z zaciekawieniem. Tematyka
podejmowana przez Daniela H. Wilsona, choć wtórna, została ciekawie przedstawiona, a sama powieść
idealnie nadaje się do zekranizowania. Sam Steven Spielberg podjął się
nakręcenia ekranizacji powieści, zdjęcia miały ruszyć w tym roku, jednak ze
względu na zbyt duże nakłady finansowe konieczne do nakręcenia filmu, prace
zostały zawieszone. Reżyser zapowiedział, że zajął się poprawkami scenariusza,
które zagwarantowałyby obniżenie kosztów produkcji. Mam nadzieję, że powieść
zostanie przeniesione na duży ekran, a oszczędności nie wpłyną na jakość filmu.
Byłoby szkoda, gdyby tak duży potencjał został zmarnowany przez cięcia w budżecie.
Powieść Daniela H. Wilsona polecam fanom literatury science fiction, ale nie tylko. Jeśli
podobały wam się filmy typu „Terminator”, „Matrix”, „Ja, robot”, to śmiało
możecie sięgać po „Robokalipsę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz