Wydawnictwo: TELBIT
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 368
Bliźniaczki Lia i Alice Milthorpe właśnie zostały sierotami.
W dodatku stają się dla siebie śmiertelnymi wrogami. Kiedy każda z nich odkrywa
swoją rolę, jaką spełnia w proroctwie, obracającym kolejne pokolenia sióstr
przeciwko sobie, dziewczyny zostają uwikłane w przerażającą tajemnicę.
Tajemnicę, na którą składa się znamię na nadgarstku, śmierć rodziców, księga,
mężczyzna oraz życie pełne sekretów...
„Proroctwo sióstr” to debiut literacki amerykańskiej pisarki
Michelle Zink. Jak to bywa z debiutami, powieść okazała się być pozycją
niedoskonałą, w której dają się zauważyć pewne niedociągnięcia. Kiedy patrzyłam
na okładkę i czytałam opis wydawcy, wydawało mi się, ze zanurzę się w niesamowitej
mrocznej opowieści przepełnionej tajemnicami. Moje oczekiwanie potwierdziły się
w ograniczonym stopniu. Autorce, choć miała ciekawy pomysł na fabułę, nie udało
się niestety zbudować odpowiedniej atmosfery.
Narracja „Proroctwa sióstr” prowadzona jest z perspektywy
głównej bohaterki. Pierwszoosobowa, prowadzona w czasie teraźniejszym narracja,
to najmniej lubiana przeze mnie forma snucia opowieści. Kiedy trafiam na taką
narrację, potrzebuję sporo czasu, by do niej przywyknąć. Nie inaczej było w tym
przypadku. Historia stworzona przez Michelle Zink aż prosiła się o relację
narratora trzecioosobowego lub chociażby o to, żeby do głosu dopuścić siostrę
głównej bohaterki – Alice.
Akcja utworu została osadzona w roku 1980, w Nowym Jorku. Amalia
i Alice, główne bohaterki trylogii Proroctwo sióstr są bliźniaczkami. Czytelnik
poznaje centralne postacie fabuły, kiedy biorą udział w pogrzebie swego ojca.
Szesnastolatki i ich dziesięcioletni brat Henry zostają sierotami, ale nie to jest
najstraszniejsze. Po śmierci Thomasa Milthorpa Amelia, nazywana przez
wszystkich zdrobniale Lią, zauważa, że na jej nadgarstku zaczyna wykwitać
tajemnicze znamię. W tym samym czasie w Alice zaczynają zachodzić niepokojące
zmiany, które sprawiają, że starsza z bliźniaczek zaczyna obawiać się siostry.
Niebawem chłopak Lii, odpowiedzialny za katalogowanie zbiorów bibliotecznych
Thomasa, pokazuje bohaterce starą księgę, w której znajduje się fragment
niezwykle enigmatycznej i niejasnej przepowiedni dotyczącej sióstr bliźniaczek.
Jak wkrótce przekonuje się Lia, ona i Alice są siostrami, o których mówi tekst.
Jedna z nich może przynieść światu zagładę, zadaniem drugiej jest temu
zapobiec. Główna bohaterka, wraz z dwoma koleżankami, stara się zrozumieć tekst
proroctwa i odnaleźć sposób na jego zakończenie.
Największym minusem powieści Michelle Zink jest kreacja
głównej bohaterki. Postaci Lii zdecydowanie brakuje realistycznego rysu
psychologicznego. Bohaterka niemal od razu akceptuje istnienie przepowiedni, i
z ogromnym zapałem podejmuje się działań, które mają odkryć przed nią tajemnicę
starego tekstu – żadnego wahania, żadnego buntu, a uczucia te wydawałyby się
przecież całkiem naturalne, biorąc pod uwagę zadania, których wykonanie zostaje
narzucone Lii przez tekst proroctwa. Kreacja Lii wypada niezwykle
nienaturalnie. Nawet w obliczu straty bliskich osób, bohaterka nie jest w
stanie okazać swych uczuć. Amalia jawi się jako osoba nieczuła, opętana swoją
idee fixe. Ciężko mi wyobrazić sobie nastolatkę, która w obliczu utraty
ukochanego członka rodziny jest w stanie myśleć jedynie o wypełnieniu
przepowiedni. Choć to Lia jest główną bohaterką „Proroctwa sióstr”, o wiele
mocniej zainteresowała mnie postać Alice. Szkoda, że autorka nie pozwoliła
dojść do głosu młodszej bliźniaczce, że nie dała czytelnikowi możliwości
poznania motywów kierujących siostrą Lii – myślę, że gdyby do tego doszło
książka byłaby o wiele ciekawsza.
Autorka nie popisała się również tworząc intrygę związaną z
odczytywaniem sensu przepowiedni. Amalia jest prowadzona jak po sznurku, nie
musi wkładać żadnego wysiłku w poszukiwania, nigdy nie trafia na ślepy zaułek a
informacje, które udaje jej się uzyskać są zawsze kompetentne i prawdziwe.
Jeżeli Lia trafia na problemy związane z
odczytaniem przepowiedni, niemal natychmiast pojawiają się postacie,
które potrafią udzielić jej akuratnych informacji – ciekawe, że o tajemniczej, starej przepowiedni wie
całkiem spora grupa osób mieszkających w niedalekim sąsiedztwie
bohaterki. Pisarce nie udało się zbudować w swym dziele atmosfery tajemnicy ani
napięcia, które towarzyszyłoby czytelnikowi.
„Proroctwo sióstr” to powieść, którą, mimo wszystkich jej
minusów, czyta się niezwykle szybko. W swym debiutancki utworze Michelle Zink
nie uniknęła niedociągnięć, które sprawiają, że oceniam pierwszy tom trylogii
jako książkę słabą. Nie zanurzyłam się w tej opowieści, a jedynie dryfowałam po
jej powierzchni. Nie byłam w stanie zaangażować się w wydarzenia, które
rozgrywały się na kartach książki, nie polubiłam bohaterki. Na pocieszenie mogę
jedynie stwierdzić, że tom drugi Trylogii sióstr jest o niebo lepszy.
Myślę, że są takie książki, które nawet pomimo kiepskiego "wykonania" mogą być przyjemną lekturą. Niestety albo i stety do tej serii mnie wcale nie ciągnie :P
OdpowiedzUsuńTo prawda. Choć "Proroctwo sióstr" nieco mnie rozczarowało, to jest to książka, którą chciałam przeczytać od jakiegoś czasu. Obecnie jestem w trakcie lektury trzeciego tomu i muszę przyznać, że autorka w kolejnych tomach serii radzi sobie zdecydowanie lepiej niż w tomie pierwszym.
OdpowiedzUsuń