środa, 20 listopada 2024

"Drakula" Fernando Fernàndez, Bram Stocker

Wydawnictwo: Mandioca
Liczba stron:104
Rok wydania: 2024

Gatunek: powieść graficzna/komiks, horror

Motywy: wampiry, walka ze złem

„Drakula” Fernando Fernàndeza to komiksowa adaptacja bodajże najsłynniejszej na świecie powieści o wampirach autorstwa Brama Stockera. Przepięknie wydany album – duży format (240x320 mm), twarda oprawa, kredowy papier – zawiera wierną adaptację książki. Hiszpański artysta przedstawił mroczną opowieść o hrabim Drakuli i jego przeciwnikach na 94 strony starannie namalowanych paneli. W albumie znalazło się też miejsce na dodatek w postaci kilku szkiców autorskich wykonanych węglem. Pod względem treści komiks czytelników znających powieściowy pierwowzór nie zaskoczy, ale gratką będzie dla nich niewątpliwie piękna warstwa graficzna dzieła Fernàndeza, który ilustracje malował farbami olejnymi.


Komiks europejski nie jest mi bliski. Wychowałam się na japońskich animacjach i mangach, więc o wiele bardziej odpowiada mi  charakterystyczna estetyka czarno-białych komiksów azjatyckich. Nigdy nie pociągał mnie bliższy realizmowi styl rysowania twórców amerykańskich czy europejskich, ale komiks Fernàndeza mnie zachwycił. Według mnie ta adaptacja „Drakuli” pod względem graficznym to prawdziwe dzieło sztuki. Ilustracje, a właściwie obrazy stworzone przez Hiszpana zachwycają bogactwem szczegółów i piękną, budującą nastrój poszczególnych scen kolorystyką. Wiem, że po lekturze jeszcze nie raz będę wracała do tego albumu, by przeglądać niesamowite ilustracje stworzone przez Fernando Fernàndeza.

czwartek, 14 listopada 2024

"Słowiański horror" - zbiór opowiadań

Autorzy: Artur Grzelak, Adrian Turzański, Marek Kwietniewski, Franciszek M. Piatkowski, Aleksandra Kozioł, Patrycja Źurek, Agata Poważyńska, Adam Loraj, Aleksandra Rozmus, Maciej Szymczak, Toasz Siwiec, Jacek Pelczar, Łukasz Szczygło
Wydawnictwo: Horror Masakra
Liczba stron: 2020
Rok wydania: 2019

Gatunek: opowiadanie, horror, poezja

Motywy: słowiańskie demony, słowiańskie bóstwa, przemoc, brutalność

„Słowiański horror” to antologia dwunastu przepełnionych brutalnością i przemocą opowiadań grozy oraz sześciu wierszy, których bohaterami są słowiańskie demony i bóstwa. Są w tym zbiorze historie, które bardzo mi się podobały, zaciekawiły i przeraziły, ale są tu też utwory nieco słabsze, których lektura mnie nie zaangażowała lub wywołała we mnie lekkie rozczarowanie z powodu zbyt wczesnego lub otwartego zakończenia.

Do moich faworytów w tym zbiorze zdecydowanie należało opowiadanie „Poroniec” Franciszka M. Piątkowskiego. To rozgrywająca się w czasach współczesnych opowieść o słowiańskim demonie uwolnionym przypadkowo z odnalezionej na wykopaliskach archeologicznych urnie, którego na prośbę biskupa ma schwytać mecenas Marek Lichocki. Opowiadanie zostało dobrze napisane , pisarzowi udało się na kilkunastu stronach stworzyć zwartą, zamkniętą i mocno intrygującą  opowieść. Bardzo klimatyczny  w odbiorze okazał się kilkustronicowy , rozgrywający się w noc Dziadów „Wąpierz” Macieja Szymczaka. „Bieda” Tomasza Siwca była przerażającym utworem, w którym antagonistą został tytułowy demon sprowadzający na ludzi niedostatek – bardzo podobał mi się pomysł wykorzystania tej postaci w historii rozgrywającej się w czasach współczesnych, a moc Biedy i szybkość jej działania mocno oddziaływały na moją wyobraźnię podczas lektury. Ciekawą historią były „Siostry losu” Adama Loraja, w których doszło do brutalnego spotkania wiary chrześcijańskiej z wiarą słowiańską.  Z dużą przyjemnością czytałam też „Pieniacza” autorstwa Jacka Pelczara, gdzie pojawili się intrygujący bracia Wilcy i nietuzinkowy demon stworzony przez Marzannę.

Za najsłabsze opowiadanie tego zbioru uważam „Śląsk” Patrycji  Żurek. Ta krótka nowela miała charakter mocno epizodyczny i nie bardzo mogłam się połapać czy między postaciami, które się pojawiały w kolejnych epizodach był jakiś związek, czy ważniejsza od bohaterów ludzkich była postać Lucjana i to on grał tutaj pierwsze skrzypce. Otwarte zakończenie jeszcze wzmogło moje poczucie zagubienia, bo czytając koniec czułam się, jakby opowieść nagle została urwana w momencie, w którym główna historia miała się dopiero rozpocząć.

Za słabszą część tego zbioru uważam również  „Słowiańską poezję”, która znalazła się na końcu książki. Utwory Łukasza Szczygło nie przypadły mi do gustu i trudno mi zrozumieć czemu postanowiono dodać wiersze do opowiadań grozy – mnie w antologii horroru takie połączenie totalnie nie siadło.

Podsumowując, „Słowiański horror” to propozycja dla czytelników, którzy lubią grozę i motywy słowiańskie zamknięte w krótkiej formie literackiej. Jeśli macie ochotę na lekturę pełną grozy i słowiańskich istot, to warto zwrócić uwagę na ten zbiór opowiadań.


 

 

środa, 6 listopada 2024

"Zeznanie" John Grisham

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 512 
Rok wydania: 2024

Gatunek: thriller prawniczy

Motywy: zbrodnia, kara śmierci, walka o życie

„Zeznanie”Johna Grishama to trzymający w napięciu thriller prawniczy, którego akcja toczy się w roku 2007 w niewielkim, teksańskim miasteczku Sloane. 

Zbliża się termin wykonania wyroku śmierci na Dontè Drummie - dwudziestosiedmioletnim, czarnym mężczyźnie, który w roku 1999 został skazany za gwałt i zabójstwo koleżanki ze szkoły.

Ciała Nicole Yarber nigdy nie odnaleziono, a sam proces w sprawie jej morderstwa i wyrok, który w jego trakcie zapadł przypominały raczej kpinę z wymiaru sprawiedliwości niż jego triumf. Wymuszone przez policję  przyznanie się do winy zmanipulowanego i przestraszonego Dontè oraz mocno wątpliwe zeznanie byłego, zazdrosnego o Drumma chłopaka Nicole wystarczyły, by składająca się jedynie z białych obywateli ława przysięgłych skazała czarnoskórego nastolatka na karę śmierci.

Po dziewięciu latach od ogłoszenia wyroku, cztery dni przed datą jego wykonania adwokat skazanego Robbie Flak - który nigdy nie wierzył w winę Drumma – staje do ostatniej, gorączkowej walki o życie swojego klienta.

Tymczasem w leżącej w stanie Kansas Topece do pastora kościoła luterańskiego Keitha Schroedera zgłasza się przebywający na zwolnieniu warunkowym Travis Boyette. Śmiertelnie chory recydywista wyznaje duchownemu, że to on zabił Nicole Yarber. Pastor staje przed trudnym wyborem - czy zaufać zatwardziałemu, kłamliwemu, wyraźnie lubiącemu manipulowanie innymi przestępcy i pomóc mu złamać zasady zwolnienia warunkowego, by ten mógł udać się do Sloane i wyznać tam swoją winę, czy zachować tajemnicę spowiedzi i do końca życia żałować, że nie spróbował ocalić mężczyzny, który według Boyetta został niewinnie skazany? 

John Grisham stworzył niezwykle wciągającą historię, w której umiejętnie budował napięcie. Wielokrotnie podczas lektury czułam dreszcz emocji związany z wydającym się stale przyspieszać upływem czasu i dramatycznymi działaniami zespołu Robbiego Flaka o wywalczenie dla Drumma choćby odroczenia wykonania wyroku. Czułam desperację i nadzieję bohaterów z determinacją starających się ocalić życie skazanego, razem z nimi przeżywałam rozczarowanie i złość, kiedy ich działania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Czułam jakbym sama znalazła sie w centrum tej historii - poruszającej opowieści o walce z wadliwym systemem i samolubnymi, pełnymi uprzedzeń rasowych ludźmi.

Uważam, że „Zeznanie” to bardzo dobry, solidnie napisany thriller prawniczy, który pod warstwą sensacyjnej i niezwykle absorbującej historii walki o ułaskawienie Dantè Drumma stawia bardzo ważne pytanie o to, czy prawo może decydować o życiu i śmierci? Z niesłabnącą ciekawością śledziłam tą poruszającą opowieść o desperackiej walce o życie człowieka.

Jeśli lubicie trzymające w napięciu thrillery prawnicze, to myślę, że „Zeznanie” Johna Grishama powinno przypaść Wam do gustu. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros
 

 

poniedziałek, 14 października 2024

"Dziewczyna z wrzosowisk" Lucinda Riley

Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 512
Rok wydania: 2024

Gatunek: powieść obyczajowa, saga rodzinna

Motywy: miłość, zazdrość, tajemnice rodzinne, świat mody, sztuka, malarstwo, II wojna światowa, zbrodnia, utrata bliskich

„Dziewczyna z wrzosowisk” Lucindy Riley to wspaniała, poruszająca do łez saga rodzinna, w której fani prozy pisarki odnajdą to, co kochają w jej powieściach najbardziej – skomplikowaną, pełną zwrotów akcji opowieść rozgrywającą się na tle istotnych wydarzeń historycznych, mroczne tajemnice rodzinne, ciekawe wątki obyczajowe, miłość i intrygę, a także namiętność prowadzącą do zbrodni.

Najnowsza na polskim rynku wydawniczym powieść zmarłej w roku 2021 pisarki to zredagowana przez syna Lucindy książka „Hidden Beauty”, którą autorka po raz pierwszy opublikowała w latach 90. W Polsce książka ukazała się po raz pierwszy.

Historia przedstawiona w „Dziewczynie z wrzosowisk” to wielowątkowa, piękna i wzruszająca opowieść o losach trzech rodzin. Głównymi bohaterami powieści są: Leah Thompson, pochodząca z ubogiej, irlandzkiej rodziny nastolatka, która zostaje modelką; losy tej młodej dziewczyny łączą się z burzliwymi losami członków rodziny Rose Delancey, słynnej malarki skrywającej mroczną przeszłość oraz jej bogatego brata Davida Coopera. Pisarka zabiera nas w niezwykłą, ale nie pozbawioną goryczy podróż do świata mody, gdzie pod piękną fasadą skrywa się zepsuty i brutalny świat, w którym kobieta jest „towarem” z określoną datą ważności. Razem z Leah wędrujemy do Mediolanu i Nowego Jorku, gdzie młode dziewczęta zacięcie walczą o swoje miejsce w bezwzględnym świecie modelingu.

Romantyczno-obyczajowa historia Leah przeplata się z zabarwionymi nutami kryminalnymi historiami Mirandy i Milesa Delanceyów,  a także Bretta Coopera – pierwszej, wielkiej miłości panny Thompson. Skupiające się na przedstawieniu losów bohaterów wątki współczesne przeplatają się ze wspaniale poprowadzonym, dramatycznym wątkiem historycznym, w którym poznajemy mroczną historię przeszłości Cooperów i Delanceyów. Historię, której echa ciągle zaburzają spokój Davida i Rose i cieniem kładą się na przyszłości ich dzieci.

Retrospekcje przenoszą nas do Francji, a następnie do Polski – najpierw do Warszawy, a później do niemieckiego obozu w Treblince, gdzie jesteśmy świadkami okrucieństw II wojny światowej.

„Dziewczyna z wrzosowisk” to powieść, która wywołała we mnie burzę emocji, w której odnalazłam charakterystyczne dla prozy mojej ulubionej pisarki literatury kobiecej wątki i motywy. Jak zwykle jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu pisarskiego Lucindy Riley. Podziwiam, jak zgrabnie połączyła ona ze sobą mnogość wątków rozgrywających się w teraźniejszości i przeszłości, tworząc spójną, niesamowicie wciągającą opowieść wypełnioną splątanymi, ludzkimi losami, od której ciężko było się oderwać.

Jeśli poszukujecie dobrej, wielowątkowej historii wpisującej się w nurt prozy kobiecej, kochacie poruszające sagi rodzinne z tajemnicami w tle, gorąco zachęcam do sięgnięcia po „Dziewczynę z wrzosowisk” i inne powieści autorstwa Lucindy Riley. 

 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Albatros
 


piątek, 27 września 2024

"Amityville horror" Jay Anson

Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 266
Rok wydania: 2019

Gatunek: powieść grozy

Motywy: zabójstwo, nawiedzony dom

W literaturze nie ma wątku, który przerażałby mnie bardziej niż wątek nawiedzonego domu. Myśl o tym, że to wyjątkowe miejsce - które z założenia ma stanowić bezpieczną przystań dla człowieka - zostaje opanowane przez mroczne siły budzi we mnie paniczny lęk. Zwykle horrory, w których odnajduję wątek nawiedzonego domostwa wzbudzają we mnie silne poczucie paniki i przerażenia. Sięgając po „Amityville horror” Jaya Ansona liczyłam na naprawdę silne doznania, na to, że nie będę mogła czytać tej książki w nocy, bo pokona mnie strach. Niestety się przeliczyłam, a opowieść o nawiedzonym domu Lutzów przeczytałam z obojętnością.

Naprawdę nie wiem, co nie zagrało w tym tytule, bo wszystko zapowiadało naprawdę przerażającą powieść. Czy w końcu uodporniłam się na motyw nawiedzonego domu? A może chodzi o styl autora i sposób narracji, który mnie przypominał pozbawioną jakichkolwiek emocji, nieco nudnawą relację. Pisarz opowiada o niepokojących wydarzeniach, do których doszło w domu przy ulicy Ocean Avenue 112, ale ja nie czułam w trakcie śledzenia tej historii niepokoju, gdy stopniowo dochodziło do eskalacji dziwnych zjawisk. Nie czułam strachu Georga i Kathleen, co więcej, nie wierzyłam w historię, która miała ponoć wydarzyć się naprawdę. Nie odczuwałam wzrastającego napięcia i nie miałam poczucia, że zaraz może dojść do tragedii. Na moje emocje podczas lektury  niewątpliwie wpływ miało zachowanie bohaterów, którzy mimo niepokojących zjawisk prowadzili zwyczajne, codzienne życie. Według mnie pisarzowi niestety  nie udało się oddać całej grozy sytuacji, w której znalazła się rodzina Lutzów i to sprawiło, że ta opowieść wydała mi się nijaka, mimo obecności wątków, które powinny mnie przerazić.

Czy żałuję, że przeczytałam ta książkę? Mimo wszystko, nie. Choć nie spełniła ona moich oczekiwań, to uważam, że warto było poznać tę opowieść, która doczekała się wielu filmowych adaptacji – w tym mojej ulubionej z 2005 roku z Rayanem Reynoldsem w roli głównej (ekranizacja, którą obejrzałam kilka lat temu - w przeciwieństwie do książki - naprawdę mnie przeraziła).