Cykl: Filary Świta (tom 1)
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 528
Rok wydania: 2019
Ari, najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic, przeczuwa
nadchodzące zmiany – zmiany na gorsze. Od wieków jej poprzedniczki
opiekowały się Starymi Miejscami, dbając o to, by ziemie te pozostawały
bezpieczne i płodne. Ale wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje
wśród jej sąsiadów stają się coraz bardziej napięte. Ari nie jest już
bezpieczna.
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację i samotność.Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy, które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o Filarach Świata…
Anne Bishop to zdecydowanie moja ulubiona pisarka tworząca powieści
fantastyczne skierowane przede wszystkim do dorosłych kobiet. Kiedy
dowiedziałam się, że Initium planuje wydać w Polsce kolejną serię jej autorstwa,
byłam ogromnie podekscytowana i wiedziałam, że książki wchodzące w jej skład
staną się dla mnie lekturą obowiązkową. Gdy pierwszy tom serii Tir Alainn „Filary
Świata” trafił w moje ręce, dosłownie przepadłam – na kilkanaście godzin
wszystko przestało się liczyć, jedyne czego pragnęłam, to dowiedzieć się, jaki
będzie finał pasjonującej, pełnej napięcia historii młodej wiedźmy Ari i jej
przyjaciół! Ta opowieść mnie pochłonęła i dostarczyła tak niesamowicie silnych
emocji, że żadne słowa nie są w stanie tego w pełni oddać.
Amerykańska pisarka zabrała mnie do przesiąkniętego magią,
stojącego na skraju kryzysu świata przypominającego europejskie średniowiecze,
w którym obok siebie żyją przedstawiciele rodu wróżek Fae, mały lud, oddane
ziemi wiedźmy i bezwzględni Inkwizytorzy – istna mieszanka wybuchowa!
Kiedy drogi łączące magiczną krainę Tir Alainn i świat ludzi
zaczynają znikać, a wraz z nimi w nicości pogrążają się całe połacie ziem z zamieszkującymi
je klanami Fae, przywódcy wróżek - Łowczyni i Światły - z pomocą swych
poddanych podejmują próbę znalezienia odpowiedzi na to, co dzieje się z ich
światem. Skąpe informacje, które udaje się zdobyć Bardowi i Muzie prowadzą do
zamieszkujących ziemię wiccanfae – wiedźm, które według pieśni minstreli
władają destrukcyjną magią wykorzystywaną, by szkodzić innym.
Gdy Fae w swej krainie próbują rozwikłać zagadkę znikających
dróg, żyjąca w sąsiedztwie przejścia do Tir Alainn siedemnastoletnia czarownica
Ari musi zmierzyć się z nienawiścią otoczenia i samotnością wynikającą z jej
inności. Kiedy miejscowa szarlatanka wpycha w jej ręce zaprawiony miłosną magią
specjał, dziewczyna ma tylko kilka dni, by odkryć sposób, jak uniknąć przykrych
konsekwencji czaru i nie stać się zabawką chcącego ją wykorzystać, okrutnego
Royca. Bohaterka nie przypuszcza nawet, jak wielkie zmiany spowoduje w jej
życiu próba oszukania zaklęcia.
Tymczasem w innej części świata Inkwizytor Adolfo ze swą
świtą z zapałem, nie przebierając w środkach oddaje się misji oczyszczania ziemi
z wiedźm i wszelkich przejawów magii. Jak szybko się okaże, kierujące nim
motywy niewiele mają wspólnego ze szlachetną chęcią niesienia pomocy ludowi
dręczonemu przez wiedźmie czary. Czytelnikowi raczej nie trudno przewidzieć, że
to tylko kwestia czasu nim Adolfo wyruszy do zamieszkanego przez Ari i odwiedzanego
przez Fae Brightwood…
„Filary Świata” to wielowątkowa, świetnie dopracowana powieść
o fabule przepełnionej tajemnicami. Anne Bishop po raz kolejny mnie nie zawiodła,
tworząc historię, w której odnalazłam wszystko to, co w jej prozie uwielbiam – ciekawie skonstruowany,
wypełniony magią świat przedstawiony, interesujących i niejednoznacznych
bohaterów (moje serce bezapelacyjnie podbiła Zbieraczka Morag!), obecność motywów
feministycznych, ogromną dawkę intryg i mocnych, trzymających w napięciu scen
doprowadzających emocje czytelnika do wrzenia, nieco płomiennego romansu, który
nie przytłacza fabuły i rozwija się w dość ciekawym kierunku.
Lektura najnowszej powieści Anne Bishop okazała się dla mnie
cudownym, pełnym emocji doświadczeniem. „Filary Świata” to obowiązkowa pozycja
dla wszystkich fanów twórczości pisarki oraz dla miłośników mrocznego fantasy.
Gorąco polecam!
***
Ta książka tak bardzo mnie wciągnęła i zawładnęła moją
wyobraźnią, że zaraz po lekturze byłam gotowa kupić angielskie wydanie
tomu 2 i 3, by czym prędzej dowiedzieć się, jak zakończy się niezwykła historia
Fae, wiedźm i Inkwizytorów. Kiedy zobaczyłam oryginalne okładki serii (bardzo
mi się nie podobają – łagodnie mówiąc), doszłam jednak do wniosku, że wolę trochę się pomęczyć i poczekać na polskie wydanie, którego szata graficzna jest o wiele ładniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz