Beth O’Leary to brytyjska pisarka, która tworzy wspaniałe, pełne ciepła historie obyczajowo-romantyczne. „W drogę!” to najnowsza, a zarazem trzecia powieść autorki, którą miałam okazję przeczytać. Podobnie jak „Współlokatorzy” i „Zamiana”, książka całkowicie mnie oczarowała, choć zdecydowanie nie była ona utrzymana w tak lekkim tonie jak jej poprzedniczki, mimo że nie zabrakło w niej komediowych akcentów.
„W drogę” to historia pięciorga młodych ludzi, których samochodowa stłuczka zmusza do odbycia wspólnej, ośmiogodzinnej podróży na ślub znajomej. Czwórka z nich to dawni przyjaciele, którzy kilka lat temu spędzili ze sobą magiczne wakacje we Francji. Addie i Dylan zostali wtedy parą, ale ich związek się rozpadł i to w zdecydowanie mało przyjaznej atmosferze. Dwójce głównych bohaterów w podróży towarzyszą Deb (wyzwolona siostra Addie), Marcus (najlepszy przyjaciel Dylana) i Rodney (mocno nieporadny pasażer z przypadku, który szukał podwózki na ślub koleżanki z pracy). Sytuacja od początku jest napięta i to nie tylko z powodu wypadku i ścisku panującego w Mini Cooperze. Wspólna podróż przywołuje na przemian słodkie i bolesne wspomnienia z przeszłości Addie i Dylana. Czytelnik towarzyszy bohaterom podczas pełnej pechowych wypadków i zwrotów akcji jazdy, poznając jednocześnie przepełnioną wzlotami i upadkami, przejmująca historię tej pary.
„W drogę!” jest historią, która wywołuje słodko-gorzki posmak. Z jednej strony to całkiem sympatyczna, przepełniona humorystycznymi scenami opowieść o podróży na ślub przyjaciółki. Z drugiej to wywołująca na przemian motyle w brzuchu i smutek historia trudnego związku dwojga młodych ludzi, których bajeczny, wakacyjny romans z czasem przekształcił się w bardzo trudną, wręcz toksyczną relację.
Beth O’Leary poruszyła w swej najnowszej książce bardzo poważną tematykę. Pisarka wykreowała przebojowych, czerpiących pełnymi garściami z życia i wyemancypowanych bohaterów, którzy jednak nie do końca radzą sobie z wchodzeniem w dorosłość. Postacie w książce popadają w nałogi, walczą z problemami emocjonalnymi i psychicznymi, maja problemy z samoakceptacją i często mniej lub bardziej świadomie ranią siebie nawzajem. Wątek obyczajowy został doskonale poprowadzony i niewątpliwie zmusza czytelnika do refleksji. Beth O’Leary moim zdaniem poruszyła istotną i bardzo aktualną tematykę, pokazując z jakimi problemami coraz częściej muszą mierzyć się wchodzący w dorosłość ludzie – brak akceptacji najbliższych, ciągła presja osiągania sukcesu, zagubienie w pędzącym świecie, depresja czy emocjonalna niedojrzałość to problemy, z którymi borykają się na pewno nie tylko bohaterowie powieści…
„W drogę!” to książka, która wywołała we mnie podczas lektury wiele refleksji, a także sprzecznych emocji. Były w tym utworze momenty oraz sceny, które mnie bawiły i wzruszały, ale był też i takie, które wywoływały smutek i złość. Z zaangażowaniem odkrywała poruszającą historię związku głównych bohaterów i z nie mniejszym zainteresowaniem śledziłam wątek ich zwariowanej podróży do Szkocji.
Według mnie „W drogę!” jest bardzo dobrą i wartościową pozycją z gatunku literatury kobiecej, po którą zdecydowanie warto sięgnąć – zwłaszcza, jeśli jest się fanem powieści obyczajowych.
Co prawda książka nie do końca wydaje się przemawiać do mojego gustu, ale chyba będę mogła ją z czystym sumieniem polecić przyjaciółce :)
OdpowiedzUsuń