Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 242
Rok wydania: 2010
W 1551 roku portugalski król Joăo III podarował arcyksięciu Maksymilianowi osobliwy prezent ślubny: słonia zwanego Salomonem. W towarzystwie arcyksięcia, jego młodej małżonki i ich straży przybocznej niezwykły bohater przemierza Europę rozdartą reformacją i wojnami domowymi.
Podróż słonia z Lizbony do Wiednia zapisała się w pamięci uczonych, historyków i zwykłych ludzi. Saramago stworzył powieść, którą hiszpański dziennik „El País” określił jako „triumf języka, wyobraźni i humoru”.
Przystanek Portugalia. W ramach wyzwania czytelniczego W 80
książek dookoła świata sięgnęłam po powieść portugalskiego noblisty Josè
Saramago. W planach miałam „Miasto ślepców”, jednak ostatecznie sięgnęłam po
mniej popularną „Podróż słonia”. Nie wiem, czy dobrze wyszłam na tej zamianie,
bo przeczytana przeze mnie lektura okazała się usypiająco nudna.
„Podróż słonia” to ponad dwustustronicowa opowieść o podróży
słonia Salomona i jego opiekuna Subharu z Portugalii do Austrii – zapis tej
wędrówki, od czasu do czasu przerywany narratorskimi dygresjami, stanowi całą
treść książki. Fabularnie fajerwerków nie ma, powieść czyta się dość
monotonnie. Tym co może zaczarować w tym tytule są język i ciekawy sposób narracji
– choć te wymagają od czytelnika niebywałego skupienia wynikającego z faktu, że
Saramago w tekście nie wyróżnia graficznie dialogów i nie stosuje wielkich
liter w nazwach własnych.
Doceniam kunszt pisarski Saramago, jednak lektura „Podróży
słonia” mnie zmęczyła. Może nie powinnam rozpoczynać znajomości z tym autorem
od tej powieści? Podobno nie jest to najlepsza pozycja w dorobku Portugalczyka.
Znacie twórczość Josè Saramago?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz