Przekład: Leon Ulrich
Ilustracje: H.C. Selous
Liczba stron: 240
Rok wydania: 2016
Zgłębiania twórczości bodaj najsławniejszego dramaturga w
dziejach ludzkości ciąg dalszy. Tym razem sięgnęłam po sztukę, której nigdy nie
miałam w rękach, a fabułę której – jak się
okazało w trakcie lektury – znałam częściowo z filmowej adaptacji noszącej
tytuł „Zakochana złośnica”.
W prologu poznaje czytelnik Krzysztofa Sly, spitego do
nieprzytomności kotlarza, który pada ofiarą wyrafinowanego żartu Pana
wracającego z polowania. Majętny mężczyzna postanawia zabawić się kosztem pijaka,
oddając mu swe miejsce na dworze. Przykazuje sługom, by wmówili moczymordzie,
że to on jest ich panem, a sam wciela się w rolę pokornego sługi, by móc
obserwować reakcję ofiary dowcipu. Sly zostaje przeniesiony do rezydencji, gdzie
dotarła akurat trupa aktorska. Wystawione zostaje przedstawienie o bogatym
kupcu z Padwy i jego dwóch córkach, które ten chce wydać za mąż. Można
powiedzieć, że w tym momencie rozpoczyna się właściwa część sztuki, w której
widzowie/czytelnicy wspólnie ze Slayem będą śledzić miłosne perypetie posłusznej,
dobrej Bianki i złośliwej, ciągle buntującej się Katarzyny.
„Zakochana złośnica” to zabawny i lekki dramat, który czytał
się właściwie sam. Fabuła komedii nie była nadmiernie skomplikowana, a błyskotliwe,
kipiące humorem dialogi znacząco uprzyjemniały mi lekturę tego dzieła. Jedynie
sposób przedstawienia kobiet w tej sztuce może wzbudzić pewne kontrowersje
wśród czytelników. Nie da się bowiem ukryć, że bohaterki – a zwłaszcza Katarzyna
- są ukazane w sztuce w sposób niezwykle przedmiotowy.
Przyjemna sztuka <3
OdpowiedzUsuńNawet bardzo przyjemna :)
UsuńPisałam już to u Ciebie niejednokrotnie... ale powtórzę i tak: Szekspira uwielbiam! "Poskromienia złośnicy" jeszcze nie miałam okazji poznać :)
OdpowiedzUsuń