Seria wydawnicza: Projekt SZEKSPIR
Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 240
Data premiery: 16 czerwca 1016
Doktor Battista jest o krok od przełomowego odkrycia. Niestety jego
błyskotliwy asystent może zostać deportowany, co wstrzymałoby badania.
Naukowiec obmyśla plan, w którym kluczową rolę ma odegrać jego córka
Kate. Anne Tyler stawia pytanie, czy współczesna, niezależna kobieta
jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Odpowiedź jest oryginalna i
zabawna - jak sama Kate.
Dokładnie za tydzień, 16 czerwca swoją premierę będzie miał kolejny tom
powieści inspirowanych twórczością Williama Szekspira. „Dziewczyna jak ocet”
autorstwa popularnej, amerykańskiej pisarki, laureatki wielu prestiżowych
nagrody literackich (w tym nagrody Pulitzera), Anne Tyler jest utworem
inspirowanym komedią „Poskromienie złośnicy”. Uważam, że Tyler wykazała się
sporą odwagą, sięgając po sztukę, którą współcześni odbiorcy postrzegają jako
utwór niezwykle seksistowski, w którym kobieta jest sprowadzana do roli majątku
ruchomego. Byłam niezwykle ciekawa czy autorka zdecyduje się wiernie podążyć
drogą wyznaczoną przez Szekspira, czy zboczy nieco ze ścieżki wyznaczonej przez
fabułę dramatu.
Katy Battista jest pewną siebie, bezpośrednią
dwudziestodziewięciolatką, którą szczere, wolne od pieniactwa wypowiedzi nie raz
wpędzały w kłopoty. Niewyparzony język doprowadził do wydalenia jej
ze studiów, a obecnie jest przyczyną ciągłych wizyt na dywaniku szefowej. Młoda
kobieta, córka ekscentrycznego naukowca i siostra niezbyt lotnej piętnastolatki,
wiedzie monotonne, uporządkowane życie wolne od porywów serca, spotkań towarzyskich
i głębokich przyjaźni.
Codzienność Kate wydaje się jałowa i pozbawiona sensu, ale
już po kilkunastu stronach czytelnik zauważa, że ubogie życie
towarzyskie idzie w parze z bardzo bogatym życiem emocjonalnym. Bohaterka
powieści jest na zewnątrz szorstka, ale w głębi duszy to wrażliwa kobieta,
która marzy o udanym i spełnionym związku u boku kogoś, kto by ją rozumiał,
przy kim nie musiałaby udawać, że jest kimś innym niż w rzeczywistości. Na
drodze do urzeczywistnienia planów stoją jednak jej temperament i absurdalny pomysł
ojca zakładający, że córka pomoże mu zatrzymać w kraju uzdolnionego asystenta, któremu
wygasa wiza. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by domyślić się jakie
rozwiązanie swojego problemu zaproponuje doktor Battista. Pytanie brzmi: czy
Kate zrezygnuje ze swych głęboko skrywanych marzeń, by spełnić kuriozalną prośbę
ojca?
Anne Tyler niezwykle mnie zaskoczyła. Pisarka wspaniale
osadziła historię opowiedzianą przez Szekspira we współczesnej rzeczywistości.
Trzon opowieści „Dziewczyny jak ocet” jest wierny fabule „Poskromienia złośnicy”,
jednak Tyler nadała całej historii niezwykłego wymiaru. To nie jest już
opowieści o kłótliwej dziewczynie, której chce się pozbyć ojciec, i którą
poślubia głodny majątku szlachcic. To złożona historia nowoczesnej kobiety i mężczyzny
wyrzuconego na obczyznę. Kate jest główną bohaterką stworzonej przez Tyler
adaptacji, ale nie mniej ważną postacią
jest Piotr Szczerbakow – bohater, który musi odnaleźć się w obcym kraju, inteligentny facet popełniający
ciągłe niezręczności z powodu niedostatecznej znajomości językowych niuansów.
Jestem oczarowana. „Dziewczyna jak ocet” to zabawny,
inteligentny, a momentami rozczulający utwór o zaskakującym finale. Wcale nie musicie
znać pierwowzoru, by czerpać przyjemność z lektury. Jeżeli poszukujecie
ciekawej, refleksyjnej a przy tym zabawnej literatury, to szczerze polecam najnowszy tom serii wydawniczej "Projekt Szekspir"
***
Znam słownik, ale nie radzę sobie z nim tak, jak bym chciał. W angielskim nie ma żadnego specjalnego „ty”, kiedy zwracam się do ciebie. Jest jedno „ty”, takie samo dla obcych, jak i bliskich. Dlatego nie umiem wyrazić tej bliskości. (str. 202)
Zaintrygował mnie finał. Z chęcią się skuszę na tę książkę.
OdpowiedzUsuń